tag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post7419133025117067381..comments2023-11-16T09:40:48.052+01:00Comments on Stasiek poleca: Czasoumilacze podróżneRzeżuchahttp://www.blogger.com/profile/00530111647749177222noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post-4491117086910401462014-06-02T17:28:17.449+02:002014-06-02T17:28:17.449+02:00Faktycznie, ciekawy robi się z tego "przegląd...Faktycznie, ciekawy robi się z tego "przegląd" możliwości i ścieżki rozwoju :) U nas królują najwyklejsze zeszyty (jednak) i tony kart (każda "dla potomności"). "Smok" się nie przyjął, ale tak sobie myślę, że format i klejenie//szycie uniemila - konieczność zmagania się z "rozłożeniem" książki...poza rozkłademhttps://www.blogger.com/profile/14899487047407596804noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post-88336778102092564812014-05-30T22:52:49.355+02:002014-05-30T22:52:49.355+02:00A znacie magnetyczne z tej serii (http://www.grann...A znacie magnetyczne z tej serii (http://www.granna.pl/katalog-gier/27-Smart---magnetyczne-gry-podrozne/181-WODNY-SWIAT.html )? Okładka wprawdzie odstrasza, ale nieźle wciąga. Bawili się tym wszyscy dorośli :DKamihttps://www.blogger.com/profile/06571388257859434016noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post-26624950898210210152014-05-30T00:03:15.368+02:002014-05-30T00:03:15.368+02:00Lubię ideę tych ksiąg pracy, ale żadne z moich dzi...Lubię ideę tych ksiąg pracy, ale żadne z moich dzieci nie chce w nich rysować... W podróży pozwalamy im się trochę ponudzić.Pani Zorrohttps://www.blogger.com/profile/10641956573937062519noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post-25155988358813717462014-05-29T23:29:48.179+02:002014-05-29T23:29:48.179+02:00Natchnęłaś mnie i chyba wreszcie napiszę pean poch...Natchnęłaś mnie i chyba wreszcie napiszę pean pochwalny na cześć naszego - staśkowego fotelika samochodowego... No u nas tez audiobooki w uszach, ale ręce mogą w tym czasie rysować. Szczęśliwie atrakcji chorobowych brak. A fotelik S. ma wbudowane w zagłówek małe głośniczki i kabelek, do którego to podłączamy patyk z audiobookami i on słucha, a my nie słuchamy! :) Fotelik taki kupowaliśmy zupełnie z innych względów, a słuchawki wydawały nam się zbędnym gadżetem, a okazały się największym przyjacielem rodzica w podróży :) Nie dość, że dziecko zajęte, my nie musimy słuchać 50 x mitów greckich czy pippi, to jeszcze zasłuchany dzieć nie słucha o czym my gadamy :) I nie przeszkadza mu słuchana przez nas w samochodzie muzyka... Z całego serca polecam :)Rzeżuchahttps://www.blogger.com/profile/00530111647749177222noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4044588174712236814.post-66653742836290774702014-05-29T21:51:36.226+02:002014-05-29T21:51:36.226+02:00U nas w podróży zdecydowanie prym wiodą audiobooki...U nas w podróży zdecydowanie prym wiodą audiobooki. Część ekipy ma chorobę lokomocyjną, więc nie ma mowy o czytaniu, rysowaniu i łamigłówkach. Ci którzy nie mają w nieskończoność przeglądają wszystkie dostępne zeszyty "Mam przyjaciela" (ile razy można?) lub gadają jak najęci. My starzy marzymy o chwili ciszy i gniazdku słuchawkowym do zestawu audio w samochodzie (dlaczego takich się nie robi?), ale chyba nie mamy na co liczyć, bo do duetu zaczyna powoli dołączać Sadzonka, więc będzie jeszcze głośniej. <br />A z bagażnika dobiega jeszcze od czasu do czasu podwójne miauczenie... Mała czcionkahttps://www.blogger.com/profile/03005422201362310623noreply@blogger.com