Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

sobota, 12 grudnia 2015

Szczęście według Duni

Co czytać, jak Najfutbolniejsi się skończyli, a do Mikołaja jeszcze tydzień (a ma przynieść kolejną część)? Moje sugestie, że wystarczy się rozejrzeć, bo półki uginają się od książek, jakoś trafiają w próżnię i ośmioletnią kontestację. Przez chwilę trwa czytanie Bratu książek, które można ogarnąć w 15 minut (miód na moje oczy, uszy i serce!), przez chwilę jakieś komiksy przy jedzeniu, no, ale jednak coś by poczytał.

Wkrótce podchodzi jednak do półek, jak nie patrzę...
Pojawia się na fotelu z Dunią. Czyta. Skończył. Werdykt? Fajne, ale krótkie.
Podpowiadam, że kuzynka ma pozostałe części. Ile? Chyba 3... O świetnie, jeszcze 3 dni do Mikołaja, to będę miał akurat. Mogę? Trzaśnięcie drzwiami, tupot na schodach.


Jednak nie doczytał wszystkich, jednak za dużo się działo do Mikołaja i nie było aż tyyyle czasu. Została mu chyba ostatnia część do przeczytania. Za to ja przysiadałam i przy popołudniowej kawie łykałam historię Duni. Pewnie wszyscy już ją znają. Nienowe to książki. 

Nie łudzę się - jedną z ich zalet jest niewielka ilość tekstu rozbita sprytnie na wiele ilustrowanych stron, co daje poczucie przeczytania grubej książki w krótkim czasie. Dla ośmiolatka nie bez znaczenia. Ilustracje też rzecz ważna, te dodatkowo świetne (Mamo, takie chyba jak w szczęściu!), Evy Eriksson. Na książki kompletnie pozbawione przerywników ilustracyjnych wciąż jeszcze nie nadszedł czas.


Czytałam, słuchałam onegdaj wiele recenzji i opinii o tej książce. I owszem, uroniłam łzę, przyznaję. Zapytałam Staśka, czy nie smutna ta książka. No, trochę smutna, ale fajna. Lapidarność stylu po ojcu.

Ktoś kiedyś zarzucał, że nie daje rady, bo na tę biedną Dunię wszystkie plagi świata, wszelkie nieszczęścia i jak tak można dziecku to robić (i temu opisanemu, i temu czytającemu). Czy ja wiem. No niby nieszczęścia, ale i one przecież się przydarzają, a i szczęśliwe zakończenie w końcu jest. (Może inaczej było, jak książki się ukazywały po matulku, bo wtedy rzeczywiście przez chwilę zżera człowieka niepewność, co będzie dalej, my mogliśmy szybciutko sięgnąć sobie po kolejny tom).

No nieszczęścia się zdarzają, a ta książka jest też o tym, że mimo tego można być szczęśliwym. Że jakby obok nieszczęść można być szczęśliwym nawet drobiazgami.
Na szczęście.


Rose Lagercrantz

ilustrowała Eva Eriksson

Moje szczęśliwe życie

Moje serce skacze z radości
Kiedy ostatnio byłam szczęsliwa
Życie według Duni
wyd. Zakamarki 2014-2015
oprawa twarda
ilustracje = tekst

       

3 komentarze:

  1. Najcieplejsza i taka bardzo od serca notka nt. tej książki, jaką czytałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam

    czy ma Pani na sprzedaż dalej książkę Sleepy Kittens?:) proszę opisać na meila ania_beee@o2.pl :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dunia to jedna z najulubieńszych książkowych kohaterek mojej ośmiolatki. Czekała właśnie na każdą część, ponieważ kupowałam od początku. Były łzy również, ale uważam, że to dobry koncept, żeby pisać dla dzieci o sprawach trudnych. Dzieci przeżywają te trudne sprawy w życiu i kiedy czytają tylko książki, w których wszystko dzieje się świetnie mogą mieć poczucie, że tylko z ich życiem coś jest nie tak. Takie lektury są cenne właśnie dlatego, że pomagają oswajać codzienne potwory. Przynajmniej u nas tak jest :)

    OdpowiedzUsuń