Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

środa, 24 stycznia 2018

Kolorowa anatomia


Ilustracji RGB pojawia się w książkach dla dzieci (i nie tylko) coraz więcej. RGB czyli red-green-blue, czyli czerwono zielono niebieskie, czyli te do oglądania przez kolorowe szybki. 

Pierwszy raz zetknęliśmy się z nimi w książkach Ainy Besard o lesie i morzu. Brat bardzo je polubił, dlatego gdy podczas Festiwalu Conrada znaleźliśmy warsztaty i spotkanie z Autorką, w dodatku dotyczące całkiem nowej książki udaliśmy się na nie niezwłocznie.
Nowa książka okazała się być książką o tym, Co kryje ciało.
I choć warsztaty były nieco chaotyczne ze względu na fiasko prób zaprzęgnięcia komputera i rzutnika do współpracy, to podobały nam się bardzo, a Autorka okazała się niezwykle miłą i ciepłą osobą bardzo otwarta na pracę z dziećmi. Brat odniósł dodatkowe sukcesy w postaci możliwości rozdania uczestnikom kolorowych szkiełek do oglądania ilustracji, a następnie wyprosił (sam!) u pani z wydawnictwa możliwość zakupienia książki, której - okazało się - dopiero kilka egzemplarzy opuściło drukarnię. Oczywiście następnie ustawiliśmy się w ogonku po niezwykły rysowany  autograf (a nawet dwa).



Książka Ainy Bestard nie jest atlasem anatomii tylko ciepłą, artystyczną wizją autorki mającą przybliżyć dzieciom elementy ludzkiego ciała: płuca mają śmieszne noski, wątroba poci się podczas pracy, a czerwone krwinki wyglądają na równie zadowolone, co mieszki włosowe. I choć uczy o wnętrzu człowieka, pokazuje także jego zewnętrze - nie tylko fryzury i miny, ale także wszystkie te cudnie wzorzyste sweterki i sukienki. 
Świetnie nadaje się jako wprowadzenie tematu ciekawym maluchom.






Mniej więcej w tym samym czasie pokazała się podobna książka: też ciało, też tajemnice wnętrza, też ilustracje RGB. Książka podobna, ale zupełnie inna.

Gabinet anatomii, choć brawurowo wykorzystuje atrakcyjność ilustracji RGB, jest właściwie rzeczywiście atlasem anatomicznym, ilustracje, choć w rozchwianych kolorowych powieleniach, stylizowane są na rzeczywiste dawne traktaty anatomiczne. Książka podzielona jest na części odpowiadające różnym częściom ludzkiego ciała. Za każdym razem  czytamy krótkie wprowadzenie, potem zaglądamy do wnętrza przez kolorowe szybki, a na końcu spokojnie możemy zobaczyć rzetelne, czarno-białe rysunki z obszerniejszym opisem. 
Jak dla mnie świetne uzupełnienie książek do biologii i przyrody.




Teksty stworzyła Kate Davies, a ilustracje Carnovsky. Za tym pseudonimem ukrywa się duet włoskich artystów, Francesco Rugi i Silvia Quintanilla. Ilustracjami w technice RGB są oni w stanie pokryć dowolne powierzchnie i faktury - możecie zamówić sobie RGB tapetę z dżunglą, po której chodzić będziecie w magicznych okularach i owinięci w RGB szal plumkać na swoich telefonach również ubranych w RGB etui.

W zasadzie zestaw obu książek świetnie się uzupełnia. Oglądacz pierwszej wkrótce dorośnie do drugiej. A jeszcze lepiej, jak macie w domu rodzeństwo - wreszcie Starszak nie będzie narzekał, że te wszystkie fajne nowe wynalazki książkowe są tylko dla Maluchów. Obaj/oboje mogą sobie siedzieć i oglądać, każde przez swoje własne szybki.

W obu książkach jest część poświęcona ciąży i rozwojowi dziecka, więc jeśli potrzebne będzie wsparcie  ilustracyjne w tym temacie, to również można je znaleźć, dopasowując do wieku Pytacza.







Co kryje ciało?
Aina Bestard
wyd. Tatarak 2017
oprawa twarda
książka obrazkowa






Gabinet anatomii
ilustracje Carnovsky
tekst Kate Davies
wyd. Dwie Siostry 2017
oprawa twarda



Wydawnictwu Dwie Siostry dziękuję za książkę.
Pani z wydawnictwa Tatarak dziękuję, że uległa namowom Brata i mogliśmy ze spotkania wyjść od razu z książką.


niedziela, 21 stycznia 2018

Dunia i Mattis

Dorasta mi w domu drugi czytacz Samodzielny. Nie bez oporów oczywiście. Ponieważ w pewnym momencie drugiej już klasy Brata musieliśmy wprowadzić obowiązek głośnego czytania (tzn, żeby on ćwiczył głośne czytanie) poszukiwaliśmy wspólnie lektur. Ku mojej wielkiej radości zaliczyliśmy dawno minioną klasykę w postaci Nusi i Filipa (po to wciąż trzymam te książki). Ku radości samego Czytacza przebrnął samodzielnie przez całą serię o Patchu, małym piracie, którą tak lubił, jak był maluchem. Potrzebowaliśmy jednak też czegoś nowego. Najchętniej czegoś współczesnego i opisującego współczesność bratową jak najlepiej. I znalazłam Mattisa i jego przygody w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie. Czyli coś w sam raz. Tak jak Filip i Zlatanka chodzą do tego samego przedszkola, co Nusia, tak Mattis okazał się kolegą z klasy Duni, która ma szczęśliwe życie.

Przygody Mattisa w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie nie są jakieś niezwykle niezwykłe. Zwykłe szkolne życie. Przepychanki ze szkolnymi łobuzami. Opisy urodzin szkolnych kolegów. Szkolne przyjaźnie, różne taki akcje na przerwach... Niby nic takiego, a drugoklasistę wciągnęło. I zdarzało mu się nawet przekroczyć nieco wyznaczony na czytanie czas.

Dodatkową zaletą Mattisa jest też to, że wywołał ciekawość pt. Co tam u Duni? i mieliśmy co czytać dalej.

Układ książki taki jak przy Duni - niewielkie porcje tekstu z dużym oddechem na stronach i jak zawsze świetne ilustracje Evy Eriksson. W sam raz dla początkujących Samodzielnych.










Rose Lagercrantz, Samuel Lagercrantz
Mattis i jego przygody w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie
ilustracje: Eva Eriksson
wyd. Zakamarki 2017
oprawa twarda
ilustracje = tekst

czwartek, 18 stycznia 2018

Sztuka Torta

Przy okazji niegdysiejszych (dałabym głowę, że to było zaledwie w zeszłym roku!) zachwytów nad tym, jak Thé Tjong Khing poradził sobie z malarstwem Boscha w przełożeniu na historię obrazkową dla dzieci, wypatrzyłam gdzieś inną jego książkę z pogranicza historii sztuki. Zasiała się w mojej głowie i schowku, aż Mikołaj był tak uprzejmy, że przyniósł pewnego grudniowego dnia. Tym razem  to Sztuka z tortem, albo tort ze sztuką czyli Kunst mit Tortre


Sen znanej i lubianej Pani Psowej, w którym znów ucieczka i pogoń przez krajobrazy. Znani i lubiani bohaterowie, całą bandą znów gonią złodzieja. Tym razem jest to złodziej sztuki, a ucieczka i pogoń odbywa się przez znane bardzo, albo i mniej (kraj)obrazy znanych bardzo, albo i mniej artystów. Muszę przyznać, że ta lekcja sztuki nowoczesnej (o ile dobrze pamiętam terminologię i podział chronologiczny) do całkiem łatwych nie należy. I chociaż autor na wyklejkach dał litościwie podpowiedzi i ściągawkę, to tak bez przygotowania, z marszu, naście lat po wykładach ...łatwo nie było. Ale na pewno kolorowo i zabawnie, jak zawsze u Mistrza Tortów.














Thé Tjong Khing

Kunst mit Torte
wyd.Moritz Verlag 2017
oprawa twarda
książka obrazkowa

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Nakręceni


Jak wiadomo jestem z tych, co jednak sądzą książkę po okładce. No, może nie sądzą, ale często wybierają. Ta najnowsza mi się skojarzyła z serią Uroczysko, jak tylko mi gdzieś mignęła. Wystarczyło. Chociaż Nakręceni (Cogheart) nie mają w środku ilustracji i podobieństwo kończy się na okładce. 

Najważniejsze, że się nie zawiodłam. Opisywana, jako wiktoriańska przygoda dla nastolatków opowieść rzeczywiście osadzona jest w Anglii czasów sterowców i zegarów. Choć bardziej niż wiktoriańska wydaje mi się steampunkowa i przypomina ghibilowe filmy z dziwnymi maszynami i robotami. (I nie bez przyczyny - autor przyznaje się, ze jednym z jego ulubionych filmów jest Laputa). Jak zwał tak zwał, ważne, że wciąga. Historia 13-letniej córki wybitnego wynalazcy, którą nagle dopada Tajemnica, ma wszystko, co trzeba, aby stała się naprawdę ciekawą powieścią. Jest tu więc rzeczona Tajemnica, groza, pościgi, ucieczki, nowi przyjaciele, starzy wrogowie, starzy przyjaciele, którzy stają się nowymi wrogami... I jest również mechaniczny lis.




Ciekawy świat stworzony przez Petera Bunzla ma duży potencjał i będzie kontynuowany w kolejnej części, Moonlocket (Księżycowy medalion).

Warto zajrzeć także na stronę autora, która jest niemal tak samo ciekawa jak sama książka. Przeszukując kolejne zakładki znajdziecie nie tylko informacje o autorze i książkach, ale także gry, kolorowanki, przepis na wykonanie własnego wiktoriańskiego zoetropu (sami sprawdźcie, co to!) czy animacji, albo sposób na napisanie własnej wiktoriańskiej powieści grozy. A jeśli jesteście nauczycielami, znajdziecie tam gotową lekcję na postawie książki.

A ja się dowiedziałam jeszcze, że to właśnie Peter Bunzl jest twórcą ulubionej niegdyś przez chłopców kreskówki dla najmłodszych Yoko Jakamoko Toto, bo oprócz pisania książek zajmuje się również animacją.






Peter Bunzl
Nakręceni
projekt okładki i ilustracje Becca Sadtlander
tłumaczenie Tomasz Ilg
wyd. Akapit Press 2017
oprawa miękka



niedziela, 14 stycznia 2018

Nowa fala



Miejmy nadzieję, 
że w 2018 
porwie nas nowa fala.
Nowa fala zainteresowań, 
zachwytów, zaczytania, zapisywania na blogu...