Jestem na bakier z poezją dla dzieci. Z literaturą rymowaną mam na pieńku. Nie jestem do tego znawcą, ani nawet smakoszem. Czasem lubię, prawdopodobnie za rzadko. W dodatku jestem przypadkiem beznadziejnego uwielbienia dla Brzechwy i Tuwima. Wiadomo, że najbardziej podobają nam się te piosenki ... itd. Poezja dla dzieci skończyła się dla mnie gdzieś na Danucie Wawiłow. Jednakowoż, jak już lubię, to lubię. Bardziej rytm niż rym. Najbardziej taki:
Tamta-ratam tarara tara-tam-tam tara-tam-tam.