Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 27 listopada 2011

Pilot i ja

Kupiłam, żeby zapewnić synom znajomość rodzimej literatury dla dzieci. Ja chyba jestem z nią na bakier, bo to kolejna polska pozycja, której nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. Tzn, pamiętam jak przez mgłę. W każdym razie, dla chłopca lubiącego rysować i samoloty, i przygody jest fajne. Wydawnictwo Literatura jest pod tym względem miłe, bo takie właśnie utwory wydaje w przyjemnej dość dla oka i poręcznej formie.
Tu ilustracje całkiem przyjemne, mocno kolorowe, choć trochę za bardzo w jakby dziecięcej stylistyce... Zwłaszcza postacie. Ale tam, gdzie ich nie ma albo są malutkie to ogląda się fajnie. To oczywiście moje obiekcje, Staśkowi chyba odpowiadają, skoro pokazują mniej więcej to, co mówi tekst.
Książka nie należy do tych naj i ukochanych, ale jednak jest co jakiś czas wyciągana z półki, tak jak wczoraj wieczorem do poczytania na dobranoc.





Pilot i ja
Adam Bahdaj
ilustrowała 
Marianna Jagoda-Mioduszewska
wyd. Literatura 2010 
oprawa twarda
tekst = obrazki

poniedziałek, 21 listopada 2011

Niedziela w muzeum

Pod takim hasłem wiele lat temu odbywały się świetne imprezy (tak je zapamiętałam) dla dzieci w toruńskim ratuszu. Hasło to na stałe weszło do naszego rodzinnego słownika i określa rodzinne zrywy kulturalne polegające na udaniu się do dowolnego muzeum, na dowolną wystawę i - właściwie - w dowolnym (oprócz poniedziałków oczywiście) dniu tygodnia. Tak, jak dziś, choć dziś akurat niedziela. 
Wdrapaliśmy się na Wawel, żeby obejrzeć wystawę pokonkursową ilustracji dla dzieci Legendy Wawelskie.

sobota, 19 listopada 2011

Książka na podróż

Zanim doczekam się Herve Tulleta po polsku (już, już!) zakupiłam z myślą o czekającej nas podróży na drugi koniec Polski The Game of Mix and Match. No i sprawdziło się, Staśkowi zajęło dłuższą chwilę skompletowanie obrazków (wcale nie takie proste, też próbowałam), potem kolejną jak tworzył różne fantastyczne miksy właśnie. Brat też z radością przechwycił i przekładał sobie, choć on oczywiście jeszcze bez ładu i składu, ale bardzo mu się pdobało, że książka w środku taka poszadkowana. Myślę, że jednak to on będzie głównym jej odbiorcą za czas jakiś, a chowana i wyciągana właśnie na czasy podróżne może być naprawdę fajną zabawką i czasoumilaczem.



piątek, 18 listopada 2011

Książka dla Brata

Gdzieś mignął mi tytuł i nie mógł pozostać niezauważony :D Okazało się, że książkę tę stworzył znany nam już czeski duet (czechosłowacki?) Milena Lukešová i Jan Kudláček. Ponieważ mam do nich duży sentyment, książkę niezwłocznie zakupiłam, zwłaszcza, że okazja była prezentowa.

Historyjka zdecydowanie bardziej o rybach niż o Józiu, trochę o porach roku POD wodą, trochę o różnych rybach, na końcu z ekologicznym przesłaniem. Najważniejsze jak zwykle pozostają ilustracje Jana Kudláčka, zresztą tekst jest tak umieszczony na stronach, żeby nie przeszkadzał zanadto w oglądaniu.


wtorek, 15 listopada 2011

Ślad

My robimy prezenty - nam robią prezenty... Tym razem będę się chwaliła. Bo tym razem ja dostałam prezent. Miło mi było (i jest) bardzo. I polecam wszystkim - oto efekty zarażania zachwytami nad popupami ;)
Jeśli komuś zależy, to "fabułę" streszcza zdanie "Ślimak idzie." Jednak książka ma podtytuł Papper Poetry, więc chyba nie do końca o to chodzi. W każdym razie nie tylko.
Do kontemplacji, czytania, podziwiania, szukania, śledzenia...


Dzień (dla) Babci 2 - Aoki

Byliśmy u Babci i podarowaliśmy jej prezent z naszego przy-Targi-anego stosu :D Właściwie to prezent dla babci i dla Staśka i ich wspólnego oglądania porannego, bo do kompletu Yumi - koleżanka Aoki.
Właściwie komuś, kto zetknął się z Yumi i polubił, nie trzeba reklamować. Ta sama staranność wykonania, te same świetne ilustracje pełne niespodziankowych okienek, rozkładanek, zakładek.Tak  jak i poprzednio, można pouczyć się japońskiego, pobawić w zaglądanie pod okienka (duże, małe i najmniejsze, często jedne pod drugimi), poćwiczyć bystrość oka.
No, jak się ma - i lubi - Yumi, to trzeba też mieć Aoki!
Zanim wyjechała od nas, zrobiłam kilka zdjęć.


środa, 9 listopada 2011

Mój paw

Teraz moja książka, która była wysoko na liście MUST'ów i szczęśliwie została zakupiona na Targach. 
Rzecz o tym, jak paw wpadł w staw. Moja, bo Stasiek obejrzał, posłuchał i powiedział, że nudna, mąż obejrzał, przeczytał i powiedział, że on nie lubi TAKICH ilustracji. Brat jeszcze nie dorósł, więc jedynie w nim nadzieja.
Ale nie narzekam i tak bym ją kupiła. I teraz mam, i SOBIE oglądam i zupełnie nie czuję żalu. Bo mistrza Wilkonia bardzo lubię, zwłaszcza tego niegdysiejszego, a te ilustracje mają już jakieś ... 50 lat? W dużym formacie wyglądają naprawdę cudnie.
Zupełnie na nowo napisany wiersz o pawiu Agnieszki Wolny-Hamkało też bardzo mi się podoba. Zgrabny, dowcipny i przede wszystkim nie namolnie rymowany - naprawdę przyjemy.

To teraz zapraszam na chwilę zachwytów nad pawiem (wszak tego oczekuje).


wtorek, 8 listopada 2011

Dziki alfabet

Alfabetów takich czy innych mamy już kilka, więc nie szukam kolejnego.
Taaak, sama to napisałam. I w zasadzie to prawda - NIE SZUKAŁAM kolejnego alfabetu. Cóż z tego, skoro sam mnie znalazł. A oprzeć mu się było niezwykle trudno. Mnie się nie udało ;)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Operacja Alfabet

Stasiek wykazuje wciąż rosnące zainteresowanie literkami. Póki co najchętniej podpisuje rysunki. Jego zainteresowanie obudziło moje zainteresowanie książkami "z literkami". Alfabetów takich czy innych mamy już kilka, więc nie szukam kolejnego. Tym razem wyczytałam, że jest książka o przygodach alfabetu. Potem zobaczyłam i to ustawiło mnie na z góry przegranej pozycji (oczywiście, jeśli chodzi o opieraniu się kupowaniu nowych książek ;)).


piątek, 4 listopada 2011

ZAKUPY!!!

Jeszcze do niedzieli Krakowskie Targi Książki


...i znów mruczę, jak smok na skarbach....

_______________________________________________________

Appendix niedzielny........
bo pisałam, że do niedzieli Targi...


...za to tym razem udało mi się nawet coś dla dorosłych kupić :D