Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Julki

Nic oryginalnego nie napiszę. Powtórzę wszystkie obiegowe opinie i recenzje - seria o Julku i Julce jest świetna dla dzieci 3+, pewnie dla niektórych młodszych też już będzie fajna. A i przedszkolakom, które jeszcze nie znają też powinna się spodobać. Kupiony testowo tom pierwszy łyknęliśmy dość szybko i z zainteresowaniem, teraz kończymy piąty, wszystkie pomiędzy zamierzamy tak czy inaczej zdobyć :D No właśnie, bo nie trzeba czytać ich po kolei ani w obrębie tomu, ani serii. To wiele krótkich opowiadanek o przygodach dwójki dzieci. Przygody żadne tam specjalnie wydumane, ot zwykłe domowo-podwórkowe, bardzo trafiające w zainteresowania przedszkolaków. I chociaż pisane blisko 60 lat temu prawie wcale nie są przeterminowane.  Krótkie, proste, zwykłe. Takie jak ilustracje Fiep Westendorp przywodzące na myśl konturowe wycinanki. Stasiek równie chętnie je ogląda, jak słucha opowiadań. Tak więc wreszcie poznaliśmy tę sympatyczna parę dzieciaków i szczerze polecamy. Lekka plecakowa forma w sam raz na wakacje.





Annie M.G. Schimdt
Julek i Julka
ilustrowała Fiep Westendorp
wyd. Hokus-Pokus, Warszawa 2010
oprawa miękka
tekst > obrazki

wtorek, 14 czerwca 2011

Niedziela z książkami

Stasiek ostatnio łowił rybę i budował dom.
W księgarni (dlatego mogę z czystym sumieniem tu o tym napisać ;-)). Byliśmy w niedzielę na dniu rodzinnym w księgarni Bona. To bardzo miłe miejsce na ul. Kanoniczej, z dobrą kawą, pysznym ciastem i nieprzypadkowym wyborem książek. Przyznam się, ze czasem chodzę tam na "kawę z mlekiem" ;) (bo na ogół z Bratem chodzimy) potestować książki, które wpadną mi w oko. Albo idę zobaczyć, czy coś mi w oko nie wpadnie właśnie. Tym razem była zabawa dla całej rodziny. Miły pan czytał fragmenty książek, pisaliśmy razem opowieści na wędrujących kartkach, dzieci łowiły ryby, puszczały statki i budowały domy. Półki z książkami obejmował coraz większy nieład (Bona ma specjalną wydzieloną część z półkami z literaturą dziecięcą sięgającymi podłogi, co umożliwia samoobsługę najmłodszych) i to było chyba najfajniejsze, bo mimo rozgardiaszu, zamieszania i atrakcji tu i ówdzie widać było małego Ludka, który siedzi w kącie i zapamiętale przewraca kartki (nawet Brat próbował, bo jak widzi regał z rzędem kolorowych grzbietów , trudno utrzymać go na miejscu). Rodzice oczywiście poza piciem kawy i zabawami też myszkowali po półkach. To był bardzo miły dzień. Ale do sedna.
Ukoronowaniem zabawy były prezenty dla dzieci w postaci książek, bo ostatnio Bona stała się także wydawnictwem. I tak weszliśmy w posiadanie dwóch nowych książek.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Dwa goryle oraz kum!

Książka, którą kupiłam "na słuch" ;) 
Po prostu, jak przeczytałam sobie głośno z jakiejś zapowiedzi jej refren, to wiedziałam, że nam się spodoba.
BUM! BUM!! BUM!!!
BUM! BUM!! BUM!!!
Dwa goryle oraz kum!
Refren ten radośnie został podchwycony przez całą rodzinę, a wyrazem najwyższego uznania dla autora niech będzie radosny uśmiech Brata (8,5 miesiąca) i wesołe podskakiwanie do rytmu :D 
Bo książkę kupiłam właśnie dla Brata (na czasie mamy wszelkie bumbumbanie), choć jej forma (miękka oprawa i klejenie) niestety zupełnie jeszcze się dla niego nie nadaje. Podpowiadam autorom i wydawnictwu - wersja kartonowa byłaby prawdziwym hitem! No i jakie wspaniałe doznania dźwiękowe :D
Tekst Przemysława Wechterowicza radośnie abstrakcyjny, siła w rytmie i melodii. Do spółki z ilustracjami Marianny Oklejak powstała naprawdę dowcipna całość. Fajne bardzo.


BUM! BUM!! BUM!!!
Przemysław Wechterowicz
ilustrowała Marianna Oklejak, 
wyd.  G+J, Warszawa 2011
oprawa broszurowa
obrazki > tekst

Znajomi z przedszkola

Znamy już Nusię. I Nilsa. I Filipa (choć ona akurat w końcu do przedszkola nie dotarł tamtego dnia). Teraz znamy też Igora. Uwiedziona poprzednimi książkami Piji Lindenbaum oraz tym, że wszyscy w domu je lubimy bardzo, zakupiłam. A trochę też w związku z ostatnimi w przedszkolu "kłopotami z chłopakami" - żeby pokazać alternatywę. A trochę też dlatego, że ostatnio widzę, że świat zaczyna dla Staśka dzielić się na dziewczyński i chłopaczy i próbuję oponować ;)

piątek, 10 czerwca 2011

O księżniczkach

Kto powiedział, że księżniczki mogą lubić tylko dziewczyny? No kto? 
Szczerze mówiąc NIBY nie bywam uprzedzona, niby się staram ;) ale samej mi się tak wydawało, tzn na zasadzie jak nie wypali, to trudno... kupiłam książkę, bo a) lubię rysunki Evy Eriksson i pomyślałam, że jak już się nacieszę, to b) mam chrześniaczki, więc będę miała prezent... Ale nie doceniłam otwartości mojego syna.

piątek, 3 czerwca 2011

Targi, targi

Mamy nowy stosik ;-)
Na fali potargowych (warszawskich) promocji w "znanej księgarni internetowej" i Dnia Dziecka zrobiłam dość duże zakupy (słusznie nie wierząc w aż takie upusty na samych targach), które doszły wczoraj. No a 
dziś byliśmy na Tagach Książki dla Dzieci - jeszcze do niedzieli, więc kto nie był, polecamy.
No i stosik wygląda wielce przyjemnie :D