Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 10 czerwca 2011

O księżniczkach

Kto powiedział, że księżniczki mogą lubić tylko dziewczyny? No kto? 
Szczerze mówiąc NIBY nie bywam uprzedzona, niby się staram ;) ale samej mi się tak wydawało, tzn na zasadzie jak nie wypali, to trudno... kupiłam książkę, bo a) lubię rysunki Evy Eriksson i pomyślałam, że jak już się nacieszę, to b) mam chrześniaczki, więc będę miała prezent... Ale nie doceniłam otwartości mojego syna.
Jaką książkę? Nówkę z Zakamarków - Księżniczki i smoki
W ciągu dwóch dni po zakupieniu została przeczytana 2x i mam wrażenie, że tylko dlatego 2, że weekend obfitował w tysiące atrakcji jak rzadko.
To siedem+ opowiadań krótkich, ale takich w sam raz, o księżniczkach i jak sobie radziły ze smokami. Które z reguły przybyły, żeby je porwać. Albo porwać książęcego brata (to już skandal! i obraza). Księżniczki są jak najbardziej bajkowe i księżniczkowe, ładnie narysowane i mieszkają w prawdziwych zamkach, noszą prawdziwe księżniczkowe sukienki (no chyba, że księżniczkowe koszule nocne) i wszystko jest takie jak trzeba. Smoki też, bardzo rasowe. A gdzieś obok: hulajnoga, komputer, telewizor, wino poziomkowe (!) i miniaturowe odkurzacze (mój hit!). Czyli bajkowo i nowocześnie, mieszanka jaką, wydaje mi się, dzieci właśnie lubią. Ja też od pierwszego wejrzenia bardzo polubiłam chyba połowę z tych opowieści.













Co ciekawsze, mam wrażenie, że te opowiadanka kończą się w momentach, w których historie "dla dorosłych" dopiero by się rozkręcały, a tu szat-prast i koniec. Co więcej, nie ma tu jakiś przesadnych elementów wychowawczych, jednoznacznej pochwały - czy nawet oceny - jakiegoś zachowania. A nawet - o zgrozo - brudna księżniczka (bywają i takie) brudną pozostaje, bo na stwierdzenie smoka, że pobawi się z nią, jak się umyje stwierdza, że woli się bawić sama w takim razie. I koniec. Żadnego morału. Żadnej pogadanki.
Dzieciom to wystarcza, co uczy, że niepotrzebne są jakieś wydumane i długie historie, żeby było ciekawie. No i na pewno nie jest im potrzebny gęsty dydaktyczny sos.

No to pierwsza ze stosu targowego za nami :D





Christina Björk
Księżniczki i smoki
ilustrowała Eva Eriksson
wyd. Zakamarki 201
oprawa twarda
tekst > obrazki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz