Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 22 kwietnia 2012

Wynalazek

Zwykle sfilmowana zostaje książka. Rzadziej pisana jest książka na podstawie filmu. Całkiem wyjątkowo zostaje napisana książka o filmie, która następnie zostaje sfilmowana... Szkatułka w szkatułce.

Przeczytałam, bo chciałam obejrzeć film. Tak już mam, choć nie zawsze wychodzę na tym dobrze, to fakt. Tym razem było przyjemnie. Być może wszyscy ją już czytali, tylko ja jestem taka spóźnialska. Ale być może wszyscy tylko oglądali oskarowy film (Scorsese, Ben Kingsley, 5 oskarów i 36 innych filmowych nagród!).

A książka jest czarodziejska i niezwykła. Bo choć dla Staszaków i myślę, że takich już dość szkolnych, jest to książka ...obrazkowa. Ale nie jest to komiks. Tekstu jest sporo. Książka ma ponad ...500 stron! Ale - jest to książka obrazkowa... Dowodem na to niech będzie przyznanie jej w 2008 r. Medalu Caldecotta, który jest przyznawany, przypomnę:  "to the artist of the most distinguished American picture book for children".  Picture book czyli książka  obrazkami.
Wynalazek Hugona Cabreta, Briana Selznicka jest taką właśnie niejednoznaczną książka obrazkową. I na pewno wyróżniającą się.

sobota, 21 kwietnia 2012

Tata ucieka do Afryki

Pisanie o tacie, który uciekł z cyrkiem przypomniało mi inną lekturę o innym tacie, który też wyruszył w podróż swego życia bez swoich dzieci, też za nimi tęsknił i pisał do nich listy (szkoda, że nie zabrał ich ze sobą...). Afryka Kazika Łukasza Wierzbickiego to zredagowana dla dzieci opowieść o podróży Kazimierza Nowaka, który w latach 30. XX w. pieszo, konno i rowerem przemierzył Afrykę z północy na południe i z powrotem. Historia to znana lub nie, można o niej poczytać. Postać na pewno niebanalna i warta poznania.

piątek, 20 kwietnia 2012

Panorama

Szukam materiałów do naszego majowego wyjazdu, szukam. I nagle przypomniało mi się ni w 5 ni w 9, że w jednej książce chłopaków jest widok Stamtąd. Przez Maramuresz będziemy chyba tylko przejeżdżali, ale to już coś. To chyba jedyna książka dla dzieci, poza atlasami, gdzie mogę znaleźć kawałek Rumunii (spróbuję to zmienić, jeśli tylko pozwolą mi wejść Tam do księgarni...).

Maramuresz po prawej. Hong Kong po lewej.

Mi ciufciuf

Koleżanka Staśka dostała ostatnio na urodziny złotą rybkę w okrągłym akwarium. Obecni przy stole dorośli od razu zapytali, czy rybka nazywa się ...Kaszalot...
Idę więc dalej drogą tego skojarzenia.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Tata ucieka z cyrkiem

Im częściej oglądam tę książkę, tym bardziej mi się podoba. Choć podobała mi się od samego początku. A ostatnio częściej ją widuję, gdyż koń na okładce zapewnia jej miejsce w TopTen Brata. Więc na ogół rzeczywiście ją oglądam, komentując obecność różnych zwierząt oraz czynności ludzkich, a także innych przejawów życia obecnego na wyciągnięcie ręki (jajka w lodówce np.). Ale czasem przysiada się do nas Stasiek i wtedy czytamy także tekst. Też mi się podoba. Jednak siła tej opowieści tkwi w ilustracjach. Książka izraelskiego duetu Etgar Keret i Rutu Modan. 9:10 dla Rutu.


środa, 18 kwietnia 2012

Papierowy kosmos

Czasem coś zobaczę i wpadam. Tym razem wpadłam w Układ Słoneczny. A konkretnie w książkę Neptun. Poznajemy Układ Słoneczny. Pozycja dla dużych Staszaków, ale nie mogłam się jej oprzeć i będzie czekała na chłopaków. Powodem są ilustracje. Zawodowo związana jestem z różnymi bibułkami, papierkami i marmurkami, więc jak zobaczyłam ilustracje-wyklejanki Steve'a Jenkinsa ...no nie mogłam się oprzeć. Takie są fajne!

Narodziny gwiazdy

wtorek, 17 kwietnia 2012

Dom na drzewie

Jakieś deszczowe przedpołudnie rozjaśnił nam ostatnio listonosz przynosząc z dawna oczekiwaną książkę. Na prawdę z dawna, bo zamawianą chyba jeszcze w styczniu? Przeze mnie oczywiście oczekiwaną, ale i chłopakom się spodobała. Staśkowi nawet, choć ostatnio rzadko zagląda do "czystych" picture booków czyli książek obrazkowych zupełnie bez tekstu, przedkładając dłuższe formy czytane (po raz kolejny przeczytaliśmy ostatnio Pluka). Zainteresowanie Brata zapewniła obecność wielu zwierząt, na czele z Mi czyli misiami (aczkolwiek, nie występuje w niej Końń...). Zobaczyłam ją kiedyś na żywo i wsiąkłam całkiem, naczajając się potem długi czas...  

 

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Smutny film

Razem z pierwszą książką o chłopcu i pingwinie dostaliśmy również film. Film, który jest na prawdę rewelacyjną adaptacją ilustracji Oliviera Jeffersa. Maczał w nim zresztą pędzel, ołówek i palce. Film obsypany nagrodami, na czele z nagrodą BAFTA. I słusznie.

Kolorowy, nastrojowy, ładny, dobry. Smutny film, jak mówi Stasiek. Prawdopodobnie dlatego, że niezbyt rozumie jeszcze pojęcie wzruszający. Bo film jest wzruszający, właściwie od początku do końca. Bardziej opowiada tę historię niż książka, bardziej nawet niż pop-up... no, być może narzuca trochę interpretację, być może trochę gra na nastroju muzyką, ale na prawdę jest ładny.

A okazuje się, że i Czterolatek czasem potrzebuje wzruszeń, skoro czasem prosi "Mamo, obejrzyjmy ten smutny film. Ale Ty ze mną." I czasem oglądamy. I wzruszamy się. Ja z nim.

 








Lost and Found (2009)
reż. Philip Hunt
Studio AKA
czas 40 min.
wyd. E1 Entertainment

Pop-up rządzi!

Dawno już miałam o tej książce napisać. Bo ładna jest. Cóż  z tego, kiedy u nas jakby "nie chwyciła". Choć ładna jest.
Kolorowa. I treściowo wartościowa (o przyjaźni, zrozumieniu poszukiwaniu...). I z tych "głębokich" (których głębię zwykle spychamy na margines delektując się wszelkimi innymi przymiotami, tu - ilustracjami). No, ale jak mówię, jest sobie u nas od dawna, ale w sumie słabo bywa. Lost and Found (Chłopiec i pingwin) Oliviera Jeffersa. Nie ukrywajmy - nieco łzawa, acz piękna, historia o przyjaźni chłopca ze zwierzątkiem - pingwinem w tym wypadku. Przyjaźni nie oczywistej i nie od pierwszego wejrzenia.

wtorek, 10 kwietnia 2012

O Rety!!

O Rety! Dziękujemy!!
Pora zrobić to publicznie i głośno. W przeciągu ostatniego miesiąca (mniej więcej, raczej więcej...) dostaliśmy dwa internetowe wyróżnienia, w tym jedno dwa razy! Bardzo jest mi miło i bardzo dziękuję. To dużo przyjemniejsze niż ospa, którą dostał Brat!



 Od Agaty z Daję Radę!











Od Buby z Bajdocji

Od Marty mamy Nikusia z Książeczek...