Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

sobota, 30 listopada 2013

Déjà vu

Zataczam pętlę. Zaczynam zjadać własny ogon. Pisać drugi raz o tym samym...

Ale jak tego nie robić, gdy mój Drugi Syn (czyli Brat) czyta SAM, prawie płynnie, w wieku trzech lat? Podobnie jak robił to Syn Pierwszy (czyli Stasiek) w podobnym wieku?

Kompletnie mnie tym zaskoczył, przyniósł sobotnim rankiem (jego ulubione słowo) książkę  do kuchni, rozsiadł się i ...przeczytał, tak po prostu? W dodatku TĘ SAMĄ KSIĄŻKĘ*.

Dziś Brat

Stasiek ciotce czyta w 2011

Czytałam mu ją może ze trzy razy wszystkiego. SAM oglądał. Teraz SAM czyta. Podejrzewam jeszcze udział osoby trzeciej, czyli Staśka, który zdaje się też mu ją czytywał.

Książkę o zjadaniu. Może nie własnego ogona, ale każdego przez każdego. W kółko i od nowa. Znów słyszę radośnie (!) skandowaną frazę, naszą ulubioną: A potem zdechł! Bo był bardzo stary!

Tak więc przepraszam Państwa, że o tym już było. Ale książki od tego są, by do nich wracać. A niektóre z pewnością są tego warte.

W tym miejscu wyrósł kwiat.
Mamo, a kto zjada siebie? pyta Brat analizując okładkę.





Kto kogo zjada.
A. Mizielińska, D. Mizieliński
wyd. Znak, Kraków 2010
miękka oprawa
obrazki > tekst 





*Tylko TĘ JEDNĄ KSIĄŻKĘ, dodam dla uspokojenia wszystkich zaniepokojonych poziomem geniuszu czytelniczego w naszym domu. Stasiek, mimo, że od najmłodszych lat płynnie czytywał powyższą książkę, napis ikea oraz lego, teraz jest na etapie mozolnego składania literek w elementarzu i na innych nośnikach literatury.

2 komentarze:

  1. Wspaniale! Gratulacje! Jak ich wspierałaś w nauce czytania? Sylabowo? Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego wynika, ze Mlody nie czytal tylko recytowal z pamieci ;)

    OdpowiedzUsuń