Lyyli i okrutna Paper-Hukka
Lyyli i okrutny Makulatura
Lyyli i szalony papier
Lili i okrutna gazeta-hukka
Ilo i grzechotanie Makulatura
Tyle (wybór mój) ma do powiedzenia tłumacz Google'a w temacie tytułu książki, którą dostałam, chyba wiosną. Książka w jednym z najegzotyczniejszych języków - fińskim, można więc nieco guglacza zrozumieć. Zresztą, nie ukrywajmy, spędziłam naprawdę długi wieczór czytając jego próby przetłumaczenia różnych dotyczących książki opisów. Mocno działają na wyobraźnię i wzbudzają zaciekawienie:
Lyyli często przyciąga księżniczki. Odważna księżniczka, którą chciałaby być sobą. Kiedy chciwa i nieprzyjemna Paper-Hukka chwyta księżniczkę, Lyyli zapomina strach i wychodzi na podróż ratowniczą. Papier i pomysłowość mogą pomóc Ci dotrzeć. Zaskakująco, Lyyli uważa się za śmiałe jak księżniczki.
Najprawdopodobniej, jest to zabawna i emocjonująca opowieść o strachach. Przełamywaniu ich i pokonywaniu w obliczu wyższej konieczności. Autorka - Pipsa Pentti - twierdzi, że jest to książka również o niej i o pokonywaniu lęku przed porażką, przed realizacją największego marzenia - napisania i zilustrowania książki.
Właśnie - zilustrowania. Bo o ile tekst pozostanie zapewne dla mnie tajemnicą, o tyle ilustracje równie wspaniale opowiadają historię. Należą do moich ulubionych - stworzonych z papierowych wycinanek, rysunków i papierowych elementów. Zresztą i sama historia dzieje się w papierowym świecie. Oto dziewczynka rysuje papierowe księżniczki, wycina i ozdabia im sukienki. W pewnym momencie księżniczki się materializują (w formach swoich i sukniach papierowych) i wzywają dziewczynkę na pomoc.
Dwie z nich zostały porwane przez strasznego wilka, okrutnika żywiącego się makulaturą (jak mniemam). Grozi on swoim ofiarom dziurkaczem i zszywaczem. Wyrusza ekipa ratunkowa. Ratowniczki podróżują powietrzem, przylepione taśmą klejącą do papierowego samolotu i wodą, płynąc papierową łódeczką. Przed deszczem chroni je parasol z filtra do kawy, a w nocy przyświecają sobie blaskiem folii aluminiowej. Wilk zostanie pokonany i w kopercie (z okienkiem) wysłany na pustynię, gdzie nie ma drzew, więc nie będzie papieru i nie będzie już mógł nikomu zrobić krzywdy.
Ilustracje naprawdę świetne, historia całkiem pokaźna i niekrótka. Bardzo bym chciała, żeby znalazł się Polsce tłumacz i wydawnictwo, bo ciekawość jest we mnie ogromna, jak ta historia toczy się naprawdę. Zwłaszcza, że występują tam również inne postaci, np wronopodobny ptak, który kracze tak (znów wg guglacza):
Plasterek krojonej łodygi
papier w środku lasu!
Idę podnieść kawałek
nastolatek jest bażantem!
Kapitalne ilustracje! I historia też najwyraźniej ma potencjał. "Plasterek krojonej łodygi/ papier w środku lasu"! Padłam. Też bym chętnie przeczytała po polsku.
OdpowiedzUsuń