Jeden z ładniejszych komiksów, jaki spotkaliśmy. Kolorowy bardzo bardzo. Trochę muminkowy (właściwie to bardzo muminkowy), trochę Hilda. Zapełniony dziwnymi stworkami, istotkami, zwierzoludkami. Wiele z nich przytulnie puchatych, zabawnie rogatych, inne groźnie włochate, zębate, bukowate (od Buki). No i kulki kurzu (sadzy?) do których mam zupełnie ghibilowy sentyment.
Bohaterem jest mała dziewczynka, chyba ludzka. Prowadzi ona najwyraźniej - razem z uduchowioną księgą gości - hotel dla tych wszystkich dziwnych stworów, Hotel dziwny zresztą. Hotel zamknięty zimą, otwiera podwoje 21 marca. Tym razem w środku zimy jednak słychać pukanie, które budzi obsługę z zimowego snu. Czy to jednak aby na pewno środek zimy? Zmarznięci goście wskazują na kalendarz, w którym - mimo głębokich zasp dookoła - właśnie jest 21 marca. Co więc stało się z wiosną? Marietta z doborową drużyną przyjaciół wyrusza na poszukiwania.
Nie chcę zdradzać przebiegu poszukiwań, choć zakończenie jest tylko trochę zaskakujące. Zdradzę jednak, że Wiosna jest Panem Wiosną, podobnie jak Pan Zima zresztą. I że po drodze bohaterowie spotykają kasandrole przepowiadające nadciągające nieszczęścia...
Jak się nad tym zastanowić odniesień do muminków jest bardzo wiele, jednak autorom - Katherine i Florianowi Ferrier udało się stworzyć bardzo przyjemny świat i jeszcze milszych bohaterów. A moi chłopacy, którzy za muminkami nie przepadają, ten komiks polubili bardzo. Tak, 10-latek również wyrażą się o nim bardzo pochlebnie.
A jeśli sami jeszcze nie trafiliście na Hotel dziwny, to czeka Was podwójna przyjemność, bo Kultura Gniewu właśnie wydaje drugi tom.
Hotel dziwny
Przez zimę do wiosny
tłumaczyła Małgorzata Janczak
wyd. Kultura Gniewu, Krótkie Gatki 2017
oprawa twarda
komiks
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz