Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 4 listopada 2018

Bańka

Poruszająca książka dla nastolatków, ale myślę, że i dla rodziców tychże dziwnych stworzeń - Bańka Siri Petersen.
Sięgnęłam, bo dobrze mi się czytało/słuchało frapującego fantasy tej norweskiej autorki, serii o Kruczych pierścieniach.

12-letnia Kine musi chodzić do szkoły. Musi chodzić na pływalnię, której nie znosi. Musi żyć w małym nudnym miasteczku. Jeździć autobusem śmierdzącym czosnkiem. Znosić głupie przezwisko. I spleśniałą kanapkę w kieszeni plecaka. Chude mleko do płatków i zimową kurtkę, zamiast ulubionej. Musi żyć z mewią matką i ojcem w ubraniu z rozczarowań (świetne określenia!). W ogóle, dużo MUSI. Pasmo nieszczęść. Najlepiej byłoby to wszystko rzucić w cholerę.
Po prostu zwiać i żyć własnym życiem. Robić to, czego sama by chciała, uczyć się tego, na co by miała ochotę, a resztę chrzanić. Czy przypadkiem wszyscy ludzie nie rodzą się wolni?
Ale gdzie by mieszkała? Z czego by żyła? Musiała przecież jeść. A żeby dostawać jedzenie, musiała mieszkać w domu, a żeby mieszkać w domu musiała chodzić do szkoły. Co to za zasrany świat, w którym zmusza się dzieci do pływania, żeby mogły jeść?!
Z fantastycznym wyczuciem autorka opisuje cały skomplikowany system przemyśleń nastolatki. Wszystkie te logiczne nielogiczności, emocje, złość, złośliwość, rozczulanie się nad sobą. Już w tym miejscu jest to pouczająca lektura dla rodziców. Jak codzienny foch może wyglądać od środka, w głowie tego, co focha strzela. Co gorsza, jak obrażony nastolatek postrzega nas. Kine ma najzwyklejszych rodziców. Żadna patologia, żadne zaniedbanie. Zwyczajne małżeństwo. Oboje pracują, chyba lubią swoją pracę. W oczach córki - włochaty orangutan i marudna mewa, odpowiedzialni za większość straszliwej "niedoli" w jakiej się znalazła oraz oczywiście za to, że nic jej nie wychodzi.

Los jednak się odmienia i Kine znajduje dziwną szklaną kulę, która w magiczny sposób powiększa się tak bardzo, że dziewczynka może się w niej ukryć. I nikt inny nie ma do niej wstępu. Miejsce idealne, zwłaszcza, gdy odkrywa, że bańka potrafi także spełniać życzenia i można dostać wszystko, o co się poprosi, łącznie z kibelkiem i klejnotami koronnymi. Bez wychodzenia. W takiej bańce jest bezpiecznie. Można nawet porozmawiać z rodzicami. Albo pójść do szkoły. A nawet na pływalnie. Można też nurkować w wodzie i latać w kosmosie. I wszystko jest wreszcie super. Do momentu, kiedy okazuje się, że z bańki nie da się już wyjść.

Oczywiście Bańka to jednak bajka, wiec wszystko się dobrze kończy. Ale zanim się dobrze skończy jest groźnie, strasznie, ponuro. Jest też akcja i punkt kulminacyjny. A wszędzie pomiędzy - opowieść o dojrzewaniu, umiejętności przyznania się do błędów i przepraszania za nie, umiejętności spojrzenia dalej, niż na czubek własnego nosa.

Lektura zarówno dla tych nastoletnich, którzy marzą o własnej bańce i świętym spokoju, jak i dla tych, którzy muszą z nimi żyć.








Siri Petersen
Bańka
tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski
wyd. Rebis 2018
okładka twarda


2 komentarze: