Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

poniedziałek, 14 maja 2012

Uczucia Wilhelminy


Z serii "kupiłam przypadkiem fajną książkę. Tanio."
Wilhelmina i aksamitny nosek, Tove Appelgren. Wiem, jakbym tylko przeczytała tytuł, to pewnie bym podziękowała z góry. Słodkie aksamitne noski nie są w moim typie na ogół. Ale już fajne, zadziorne rysunki bardziej, a te występują na okładce. No więc sięgnęłam po książkę, potem do portfela, do torby i teraz mogę sięgać na półkę. Stasiek może, bo spodobała mu się.
Duet fiński tym razem, wspomniane ilustracje autorstwa Salli Savolainen.

 
Wilhelmina (fin. Vesta-Linnea, niem. Josefine), jedna z czworga dzieci mamy i taty, chce mieć psa. Tak na prawdę okazuje się, że cała rodzina chce mieć psa. Po rozmowach i testowaniu przez tydzień pudla od znajomego, kupują małego psa własnego. Szczyt szczęścia, wszyscy rozanieleni, ledwie pozwalają szczeniakowi zasnąć w swoim koszyku. Tylko tata ciągle kicha i kaszle, choć Paweł Aleks uważa, że do twarzy mu z czerwonymi oczami. Wilhelmina nawet będzie mogła go sama wyprowadzać po przedszkolu. I kiedyś zapisze go do szkoły dla psów. Ale... tata ciągle kicha i kaszle...
Wilhelmina czuje, jak opuszcza ją całe psie szczęście i ogarnia ciemność.
- Skoro ty jesteś uczulony, to ty powinieneś się wyprowadzić! - krzyczy do taty.

 Mnie urzekły ilustracje, a przez nie rodzina Wilhelminy: chudy tato zarośnięty, odkurzacz wyglądający z jakiegoś kąta, mama karmiąca piersią niemowlaka przy obiedzie, mnóstwo obiadu ...pod stołem, w miejscu gdzie siedzi młodsza siostra Wilhelminy ("Na pewno pokocha Wandę; ona wszędzie rozrzuca jedzenie - wzdycha mama"... cóż, gdybyśmy mieli mieć psa, na pewno pokochałby Brata...), w ogóle "lekki" nieład panujący w kuchni...
A w ogóle to fajna książka o uczuciach, różnych uczuciach. Podająca je lekko i nienachalnie. Niekoniecznie tylko dla tych, którzy chcą mieć psa, ale tato jest uczulony.



Są jeszcze trzy opowieści o uczuciach w życiu Vesty-Linnei. W sumie fajnie byłoby, gdyby i u nas zostały wydane. Najbardziej bym chciała przeczytać o najczarniejszych myślach Wilhelminy (pozostańmy już przy polskim imieniu), a jeszcze bardziej-najbardziej o mamie-potworze!
Prawdopodobnie wolałabym, żeby Wilhelmina była - z niemiecka - Józefiną, ale cóż...






Wilhelmina i aksamitny nosek
Tove Appelgren
ilustrowała Salla Savolainen
wyd. Kojro 2008
oprawa twarda 
ilustracje >= tekst

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz