Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Wyjechałam

Nie piszę, bo mnie nie ma. Wyjechałam. Tak gdzieś pod koniec ubiegłego roku, chyba jeszcze nie wróciłam całkiem. Na pewno przez ostatnie kilka dni mnie nie było. Zasadniczo przebywam w  Connecticut, USA. Tak mniej więcej. W towarzystwie dwójki sympatycznych dzieciaków (nie moich, choć moje też są sympatyczne), Kendry i Setha. A oni przebywają u swoich dziadków. Którzy opiekują się rezerwatem. Dzikich stworzeń. Groźnych stworzeń. Stworzeń magicznych. Baśniobór wciągnął mnie ostatnio bez reszty. I nie puszcza. Zresztą, przed wejściem stoją liczne tabliczki i ostrzeżenia o zakazie wstępu, wchodzeniu na własną odpowiedzialność, pod groźbą zamienienia w kamień. Albo coś gorszego. Sama jestem sobie winna.


Powiem tak: "za moich czasów" takich książek nie było. Jasne, była Narnia, Tolkien, yyy... niewiele więcej. Niewiele takich, w których można by się aż tak zanurzyć. I na tak długo. A ja w sumie to lubię. Choć czasem wydaje mi się, że pisanie serii to teraz obowiązek i moda oraz uciążliwość (także finansowa) dla czytelników, tym razem nie zgrzytam tak bardzo. Ku mojemu zdumieniu przeczytałam trzeci tom bez znużenia (choć szybko, bo Właścicielka wracała wczoraj z obozu, a ja na głodzie wykradłam pod jej nieobecność...). Widać, że autor miał pomysł, który realizował od początku do końca, nic tu się nie rwie, nie ciągnie na siłę, nie jest łatane, ani szyte grubymi nićmi.  Odnoszę wrażenie, że nie jest to typowa seria pt. "łał, przypadkiem odniosłem sukces, szybko, szybko, dopiszmy ciąg dalszy". Jakiś Pomyślunek widać. Nawet ekoprzesłanie można znaleźć, nie bardzo nachalne, ale jak ktoś nie może bez przesłania i edukacji, to znajdzie (a jak może bez, to bardzo w oczy nie kole). Jasne, czasem jest przewidywalnie. Jest kilka "cudemwybrnąwszyzopresji". Ale jest też ciekawie-i-interesująco. I wciąga.

W sumie nie napisałam o czym to. A tam, przeczytajcie sami. Na własną odpowiedzialność. Albo podrzućcie dzieciom. A potem im wykradajcie. Na okładce jest 9+ i to chyba dobra kategoria wiekowa (załapuję się na tego plusa), ja pożyczyłam od 11-latki.


Brandon Mull
Baśniobór.
Baśniobór. Gwiazda Wieczorna wschodzi.
Baśniobór. Plaga cieni.
ilustracje Brandon Dorman
wyd. WAB 2011-12
oprawa miękka

Julce dziękuję za pożyczenie książek.



7 komentarzy:

  1. Zatem przyznam się, że ja nie mogłam nigdy przebrnąć przez te wszystkie pozycje. "Baśniobór" odrzucił mnie okładką tak mocno, że zagubiłam gdzieś nawet pierwszy ton. Muszę dać do zrecenzowania synowi, może mnie przekona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna seria. Przeczytałam dwie pierwsze części, teraz poluję na trzecią. Strasznie wciąga, ale moja dziewięciolatka na razie jest wobec tych książek obojętna:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładki ...widziałam gorsze, najgorsza jest w czwartym tomie, ale w tym stanie uzależnienia, to już na okładkę nie patrzę nawet...
    Nie oszukujmy się, Tolkien to nie jest, jest to czytadło, ale bardzo przyjemne, a dzieciakom pewnie jeszcze więcej frajdy może sprawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydawało, że ktoś jeszcze kręci się po lesie!

      Usuń
  5. Chwilowo się nie kręci. Przytupuje przed lasem czekając na dostępność książki w bibliotece (bo zła matka wprawdzie zrobiła zakupy książkowe, ale nie dziale fantastyka dla dzieci;) Książka już jest w katalogu. Gorzej, że ja nie mam czasu dojechać i nie pogadamy o wnioskach i wrażeniach:(

    OdpowiedzUsuń