Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 27 maja 2011

Ropucha 1/5

No to z okazji Dnia Matki, skoro już mam czas, to przedstawię moją ulubioną ostatnio Ropuchę.
Płeć Ropuchy nie jest do końca znana... Ropucha mieszka pod mostem z widokiem na Księżyc. Jest trochę hipochondryczna, melancholijna, o niskim poczuciu własnej wartości. Ma czworo dość strasznych przyjaciół. I umie smażyć naleśniki.
Ja zupełnie nie rozumiem jego (jej?) rozterek, co do wyglądu. Ropucha wygląda pięknie w swoim japońskim kimonie, skarpetkach tabi i klapkach geta (najprawdopodobniej). I z wachlarzem.
Proszę:

Książka o tym, że każdy ma jakiś talent. O przyjaźni. O tym, że zamiast narzekać, można coś fajnego wspólnie zrobić. Dla trochę starszych przedszkolaków. I dla rodziców, nie tylko lubiących kimona ;-)
Cudnie wyrysowana przez Wolfa Erlbrucha, obsypanego wszelkimi możliwymi nagrodami (i słusznie).




Wolf  Erlbruch
Straszna piątka
wyd. Hokus-Pokus, Warszawa 2007
oprawa twarda
obrazki = tekst

2 komentarze:

  1. Rzeżucho kochana, perełki same wynajdujesz :D
    Wygląda wspaniale!Ropucha zdaje się nie posiada lustra- nie widzi jaka jest rewelacyjna :D
    PS Pochwalę się moim młodym czytelnikiem : książki,książeczki to jego hobby. Ogladanie,przerzucanie kartek , itd.Coraz częściej skupia się na ilustracjach.Orientuje się tez ,że trzyma ksiązkę odwrotnie i od razu ją odwraca.Poza tym ma juz swoje ulubione pozycje.Serce mi rośnie.
    A pisze o tym dlatego,że po części Twoja w tym zasługa.Dzięki Twojemu blogowi i zarazliwemu kolekcjonerstwu ,sami mamy już całkiem pokazną biblioteczkę.
    To jest jak nałóg :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, dziękuję Magdo za tak miłe słowa. Myślę o Tobie zawsze jak świeci mi się ta Twoja wyspa na zielono :-) Miło mi, że tu zaglądasz. Bardzo.
    A co do nałogu, to owszem, owszem, nie da się ukryć (przebieram już nogami, bo u nas za tydzień targi!).
    I gratulacje ogromne dla Małego Wielkiego Czytelnika!

    OdpowiedzUsuń