Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 26 września 2014

Dziwny - Odd

Lubię Wikingów. Jakoś tak. Dobrze opisanych, dobrze pokazanych. Nie obsesyjnie, ale czasem lubię odwiedzić tamten świat. Tak było z Morzem trolli, tak było kiedyś dość nieoczekiwanie z panią Cherezińską (to dla dorosłych). Tak jest z filmem Jak wytresować smoka, który jest jednym z ulubionych filmów chłopaków i jako taki jest dość często oglądany, a ja... cóż, czasem przechodząc mimo przysiądę na chwilkę i już tak zostaję...
A że lubię też ładnie wydane książki, złapałam za przypadkowo spotkaną książkę Neila Gaimana (też go czasem lubię) i już nie puściłam. I bardzo dobrze.

Krótkie opowiadanie Odd i Lodowi Olbrzymi jest bardzo miłym spacerem do Asgardu i z powrotem. I ładną książka przy okazji. Ku mojemu zaskoczeniu - z ilustracjami. Oszczędnymi, stonowanymi, ale bardzo fajnymi i klimatycznymi ilustracjami Irka Koniora. Wydawnictwo Mag czyli niekoniecznie znane z książek dla dzieci, tym bardziej niekoniecznie z obrazkami (a może coś mi umknęło?).


Opowieść o chłopcu z irytującym uśmiechem na twarzy i okaleczoną nogą, który spotyka na swojej drodze bogów zaklętych w zwierzęta i pomaga im powrócić do Asgardu. Dla mnie jest też opowieścią o potędze rozmowy. Bo Odd nie pokonuje Lodowego Olbrzyma siłą (bo jak!), ani nawet tak powszechnym w legendach i wszelkich mitach sprytem i podstępem. On po prostu z nim rozmawia. Rozmawiają tak długo, aż dochodzą do satysfakcjonującej obie strony konkluzji i efektu. Tak po prostu.
Ja przeczytałam jednym tchem i jednym wieczorem, przy jednej herbacie.

Staśkowi czytałam przez 3 herbaty, więc też ekspres (cóż, nie jest to cegła). Słuchał chętnie, niechętnie przerywał, był ciekaw dalszego ciągu. Czytając drugi raz, na głos, dochodziłam do wniosku, że może za wcześnie, że nie wszystko załapie, że jednak są tam odwołania - i tylko odwołania - do mitologii skandynawskiej, które zakładają, że co nieco się już o niej wie. Ale z drugiej strony... Historia sama w sobie ciekawa, przygoda przygodowa, a to, że bohaterowie nazywają się tak a nie inaczej - na tym najprostszym poziomie, poziomie słuchania po prostu fajnej historii - nie ma większego znaczenia. A może kiedyś, później, gdy będzie czytał coś innego zapika mu w głowie, że gdzieś już o tym słyszał. Może kiedyś wróci do tego samego opowiadania za czas jakiś i odkryje nowe poziomy, nowe światy. W końcu słuchanie niebywale skomplikowanych mitów japońskich, bez jakiejkolwiek podstawy, znajomości tamtej skomplikowanej kultury sprawia mu dużą frajdę.



Neil Gaiman
Odd i Lodowi Olbrzymi
ilustracje Irek Konior
wyd. Mag 2010
oprawa twarda
tekst > ilustracje

5 komentarzy:

  1. O - dziękuję za ten post! Książkę zamówiłam dla młodszej. Pamiętam, że starsza nabyła dla siostry "Na szczęście mleko" też pana G.
    Pzdr.
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieliśmy już kiedyś, ale chyba było za wcześnie, bo po pierwszych stronach pożegnaliśmy Odda. Na rodzimym podwórku mamy zaś pana Mortkę z Tappim. A na deser zawsze zostaje Thorgal :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wydawnictwo Mag czyli niekoniecznie znane z książek dla dzieci, tym bardziej niekoniecznie z obrazkami (a może coś mi umknęło?)."

    Tak!!! "Wilki w ścianach"!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do wikingów - http://iskry.com.pl/historia-literatura-faktu/287-czy-wikingowie-stworzyli-polske.html Może jednak stworzyli?:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeswietna historia. Na razie czytałam sobie, Dwulatka jedynie zerkala na obrazki, ale będzie na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń