Książka na ostatni dzień lata.
Bardzo wakacyjna i z latem w tytule. Wspomnienie naszych długich i
bardzo wakacyjnych wakacji. Nawet trawa jest na zdjęciach.
Lato Stiny, Leny Anderson. Książka bardzo obrazkowa.
Myślałam wcześniej, oglądając obrazki w komputerze, że odpuszczę, bo Stasiek to już nie, a i Brat ledwo, ledwo. Że ładne, ale nie trzeba, że może będzie kiedyś okazja, to sobie pooglądamy.
Tymczasem
wystarczyło, żebym wzięła ją do ręki i prawie natychmiast stała się
pierwszą książką, jaką kupiliśmy na wakacjach (dodatkowy walor pamiątki z
wakacji). ŁADNA jest. Wielkie dwustronicowe ilustracje, przyjemne
akwarele. Morskie. Choć na morzu się wcale nie znamy, podobają nam się.
A i historie wciągnęły, i to nie tylko Brata, ale i Staśka. Szkoda, że są tylko dwie. O sztormie cudna. Kilka wieczorów spędziliśmy ze Stiną i jej dziadkiem.
A teraz będzie przypominać nam lato.
A i historie wciągnęły, i to nie tylko Brata, ale i Staśka. Szkoda, że są tylko dwie. O sztormie cudna. Kilka wieczorów spędziliśmy ze Stiną i jej dziadkiem.
A teraz będzie przypominać nam lato.
Lato Stiny
napisała i namalowała Lena Anderson
wyd. Zakamarki 2013
oprawa twarda
ilustracje >tekst
Nam też się bardzo przyjemnie czytało, mimo że książką tego lata okazały się "Podróże Baltazara Gąbki".
OdpowiedzUsuńUps. Porwanie oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńi my lubimy :) choć chwilowo pożyczyliśmy (z trudem!), zamierzamy w zimowe dni sięgać po "Lato Stiny". na zmianę z "Yeti" i "Patrz, Madika, pada śnieg!" ;)
OdpowiedzUsuńI u nas świetnie się przyjęła u mojego 2,5 latka, który bynajmniej nie jest jakimś orłem. Po prostu cała, taka dość magiczna atmosfera tego opowiadania, miękkie i pełne detali ilustracje, całość tak napisana, że wyraźnie czułam, że zrozumiał, chociaż pewnie w jakiejś mierze po swojemu, ale jednak ogarnął tę historię. To zresztą dla mnie kolejna książka z serii: Jak ci Skandynawowie to robią??? W prostej historyjce zawrzeć tyle dramatyzmu i tyle mądrych szczegółów: gatunki ryb, prognoza pogody, rodzaje sieci itd.
OdpowiedzUsuń