Napiszę. Zacisnę zęby i napiszę. Tytuł bloga zobowiązuje.
...
Choć w zasadzie nie wiem, co napisać. Może to, że Stasiek sam ją sobie wybrał. Na szczęście też sam sobie ją czyta. I Bratu czyta. Obu lektura raduje niepomiernie. Uczą się na pamięć. Powtarzają. Brylują na podwórku. W zasadzie nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę wiek odbiorców oraz tzw. etapy rozwoju.
Choć w zasadzie nie wiem, co napisać. Może to, że Stasiek sam ją sobie wybrał. Na szczęście też sam sobie ją czyta. I Bratu czyta. Obu lektura raduje niepomiernie. Uczą się na pamięć. Powtarzają. Brylują na podwórku. W zasadzie nie dziwi mnie to, biorąc pod uwagę wiek odbiorców oraz tzw. etapy rozwoju.
Wyszedł żuczek za chałupkę,
zdjął majteczki, zrobił kupkę.
- Oj ty żuczku ! co żeś zrobił?
- Jam chałupkę przyozdobił!
Ha. Ha i ha.
Ja wiem, że to tak ma być, że to dobrze, i w ogóle. Ale jakoś nie chce mi się o tym pisać. Odnotowuję z kronikarskiego obowiązku. Zwłaszcza, że z mojego punktu WIDZENIA, nawet nie ma na co popatrzeć.
Dla mnie wyliczanki i inne głupawe wierszyki należą do ustnego przekazu, napisane czarno na białym, a jeszcze do tego dosłownie zilustrowane tracą całą swoją finezję i polot. Mogą budzić nawet niesmak momentami (to zwykle te fajniejsze). Więc choć lubię przerzucać się z dziećmi głupawymi lub absurdalnymi wierszykami i rymowankami, nie bardzo lubię tego typu zbiory. Jaki mają cel? Ocalić od zapomnienia? Akurat w tajemniczy sposób na poły magiczne wyliczanki-zaklepywanki zaklinające rzeczywistość zabawy radzą sobie od stuleci niezgorzej wędrując z ust do ust.
Jednakowoż - radość dziecka radością rodzica.
Nowe fikołki pana Pierdziołki
Powtarzanki i śpiewanki
ilustrowała Kasia Cerazy
wyd. Zysk i S-ka 2013
oprawa twarda
ilustracje = tekst
Wiem, że to lepiej brzmi w wersji "audio". Ale i tak uważam, że dobrze, że ktoś to spisał.
OdpowiedzUsuńAleż były już spisane wcześniej też, jedno wydanie nawet przez chwilę mieliśmy, miało ilustracje Elzbiety Wasiuczyńskiej. Choć tam chyba było mniej tych dosadnych wierszyków.
UsuńByć może stąd bestselerowość tego wydania, że tu wszystko czarno na białym z wyrazem kupa włącznie.
Ponoć bestseller. Nie trawię szaty graficznej.
OdpowiedzUsuńDziwne są ścieżki powodzenia... Szczęśliwie lub nie bestseller trafił już pod strzechy taniej książki.
Usuń