Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 29 sierpnia 2014

Przeczytane

28 sierpnia był podobno Światowym Dniem Głośnego Czytania Komiksów*. Nie znoszę na głos czytać komiksów, ale skoro jest taka okazja to z okazji święta mogę się pochwalić. A właściwie pochwalić Staśka. W czasie wakacji przeczytał Gucia i Cezara. Całego mamo, całego.

Podrzucony przeze mnie prawie nienaumyślnie jeszcze przed wakacjami tamże, wielki i ciężki, zupełnie z boku i zupełnie nie wspominany. A jednak jak przyszło co do czego, Stasiek po niego sięgnął. Oczywiście już po tym, jak odreagował codzienny szkolny obowiązek czytania, czyli po minimum trzech tygodniach nie czytania niczego. Ale sam. Z własnej nieprzymuszonej. I czytał go sobie, a czasem podobno też Bratu (mamy więc element głośnego czytania świętowanego wczoraj) Czytał aż skończył. Więc cieszę się. I chwalę.

A teraz czyta znów Hobbita. Tym razem sam...
Pierwszy raz usłyszeliśmy: A mogę poczytać jeszcze w łóżku?

*Errata: Był to jednak Dzień Publicznego Czytania Komiksów, jak słusznie zauważył Pan Maciej...

Gucio i Cezar
Krystyna Boglar
ilustracje Bohdan Butenko
wyd. Dwie Siostry
oprawa twarda
komiks




Wydawnictwu dziękujemy za książkę (co się odwlecze, to nie uciecze).

4 komentarze:

  1. Gratulujemy serdecznie!
    A to: "Pierwszy raz usłyszeliśmy: A mogę poczytać jeszcze w łóżku?"
    przeczytałam z prawdziwą zazdrością. Jedyna nadzieja, że jeżeli dalej tak wiernie będę trzymała się tego bloga i wdrażała go u nas, to też się kiedyś doczekam.
    pozdrawiamy, groszkowa

    OdpowiedzUsuń
  2. raczej publicznego, a nie głośnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rzeczywiście! Chyba się zasugerowałam oglądanymi zdjęciami... W sumie publiczne nie jest jednoznaczne z głośne :)

      Usuń
  3. A u mnie Młodszy zafiksował się na Calvinie i Hobbesie i niechcący wpisał się w święto zabierając "Coś się ślini pod łóżkiem" na boisko. Rozczula mnie to jego, jednak jeszcze, dukanie i wodzenie za linią paluszkiem. Ale twardy jest i dotarł wczoraj do 56 strony dzieląc się z nami co lepszymi kawałkami :D

    OdpowiedzUsuń