Ciekawostka wygrzebana z Pudła, a w ostatnich dniach budząca duże zainteresowanie Staśka.
Chińska książka - Zhaohua Publishing House, dla ułatwienia po angielsku, z ceną ...96 kopiejek :D. Rok 1982. Nie wiem, skąd się wzięła, nie pamiętam jej jako swojej książki (zresztą jej stan nie wskazuje na to). Prawdopodobnie zdobyta, "bo rzucili" i zachomikowana przetrwała.
Seven Clam Sisters czyli po naszemu ;) siedem muszelkowych sióstr, bo miałam kłopot z jakimś sensowniejszym tłumaczeniem małża, lub, jak chcą niektóre słowniki - jadalnym mięczakiem :D
Typowa baśń. Dobry rybak Bai Hai łowi, a następnie wypuszcza na wolność dziwną istotkę zamkniętą w muszli małża, a ona i jej sześć sióstr odwdzięczają mu się wspaniałym darem. Rybak dostaje perły, które leczą spuchniętą szyję (!), dzięki nim może uzdrowić swojego starszego brata. Potem zajmuje się darmowym (wbrew zaleceniom brata) leczeniem wszystkich potrzebujących. Aż pewnego dnia pojawia się informacja, że cesarz jest chory i obiecuje góry złota i - wszak to chińska bajka - stanowisko urzędnika państwowego temu, kto go wyleczy. Starszy brat bez pytania zabiera naszyjnik z pereł i jedzie do stolicy, gdzie oddaje go cesarzowi i powraca obsypany nagrodami, na koniu i w stroju urzędnika :D. Bai Hai próbuje odzyskać naszyjnik, jednak cesarz poleca mu w zamian za zwrot daru odnalezienie igły, którą upuścił do morza. Igłę oczywiście pomagają znaleźć rybakowi muszelkowe panienki. Jednak cesarz, który nigdy nie miał ochoty pozbywać się naszyjnika każe zastrzelić biednego rybaka. I znów z pomocą zjawiają się muszelkowe siostry. Zabierają ciało Bai Haia w głębiny, a w kadłubie statku cesarza robią dziurę... Odzyskawszy perły reanimują rybaka i leczą jego ranę. A swoje paski (wstążki) pokrywają perłowym pyłem i rzucają w morze. Od tej pory każdy, kto zje wodorosty wyglądające jak zielone wstążki przestanie cierpieć z powodu spuchniętej szyi :D.
Schemat baśni klasyczny. Ciekawe są ilustracje - baaardzo chińskie. Tam, gdzie występują muszelkowe siostry - w tym takim słodko-kolorowym wydaniu, ale jednak przyjemne dla oka. Za to ta z orszakiem starszego brata czy tez przedstawiająca kolejkę chorych przed chatą rybaków - jakby żywcem z chińskich zwojów.
Najlepszy (dla mnie) moment z lektury?
Gdy czytałam (zostanę tłumaczem symultanicznym po takich wprawkach :D) i na scenie pojawił się cesarz, po moich słowach "powiedział cesarz" Stasiek dodał "po niemiecku".
Gdy czytałam (zostanę tłumaczem symultanicznym po takich wprawkach :D) i na scenie pojawił się cesarz, po moich słowach "powiedział cesarz" Stasiek dodał "po niemiecku".
- ??? Po chińsku raczej...
- Ale u Rumcajsa, cesarz mówi po niemiecku przecież!
Pan Ćtvrtek może być dumny! :D (i wszelcy miłośnicy CK monarchii)
Najbardziej emocjonująca ilustracja (dla Staśka)?
Ta, na której Bai Hai pogrąża się głębinach bez ducha ze skrwawioną piersią.
"Smutno mi, że tak jest tu narysowane".
Na szczęście jak każda dobra baśń i ta kończy się szczęśliwie.
Bang Gu Niang
Seven Clam Sisters
ilustracje Yang Yongqing
wyd. Zhaohua Publishing House, Beijing 1982
oprawa twarda
tekst = obrazki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz