Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 19 października 2014

Ucieczka na uroczysko

Nie pomyliłam się. I nie chodziło mi o rozlewisko...
W nawale pracy kradnę małe krótkie chwilki i staram się uciec. Uciekam do lasu, na Uroczysko. Książki dla dzieci i młodzieży świetnie sprawdzają się do uciekania. W nie. Mimo mało dziecięco-młodzieżowego wieku, który potwierdził ostatnio znów kalendarz. A może właśnie dlatego? Tym razem naprawdę niezły kawałek literatury ddim ( 4,5 cm grubości).

Nie sądź książki po okładce... Niby tak. Przeczytałam sporo bardzo fajnych książek w beznadziejnych okładkach. Zapewne bywają tez gnioty w okładkach przepięknych. Ale co z tego, kiedy to właśnie okładki wołają do mnie w księgarni, bibliotece, na straganie, w dzień targowy (ten już za tydzień! czuwajcie!). Czasem tak bardzo, że dalej idziemy już razem. Tak było z Uroczyskiem. Niebywale - nomen omen - uroczą książką.



Tak ŁADNEJ książki dawno nie widziałam. Ilustracja na okładce jest tylko zapowiedzą tego, co w środku. Bo tam, mimo pełnowymiarowego tekstu, też ilustracje. Czarno-białe winiety przy tytułach rozdziałów, czarne sylwetowe ilustracje w tekście, czarno-białe ilustracje całostronicowe, a jakby tego było mało, co jakiś czas całostronicowa ilustracja kolorowa. Papier przyjemnie kremowy, szorstki, ciepły, z porządnymi marginesami. I tylko te duże ilustracje na kredzie, ale też miło ocieplonej. Ach, jak przyjemnie. I nie urywa ręki!


A i poczytać jest o czym. Sprawnie skonstruowany świat dziwnych stworzeń żyjących w lesie-świecie tuż obok oczywiście, tuż za rogiem. 
Świat ten odkrywa pewnego dnia dziewczynka Stamtąd (czyli Stąd właściwie, to my jesteśmy tymi Stamtąd), nie tak znowu zwyczajna dziewczynka. Prudencja zwana Dunią. Wyrusza ona do Nieprzebytego Boru leżącego tuż prze miasteczku St. Jones w poszukiwaniu braciszka, porwanego przez sforę kruków. Towarzyszy jej Kurt kolega ze szkoły, który przyjacielem dopiero ma się stać.
Losy tej dwójki bardzo szybko się jednak rozchodzą, a my mamy możliwość śledzenia dwóch splatających się przygód.


Opowieści, w których dzieci przeżywają przygody, jakie byłyby niełatwe dla niejednego dorosłego należą oczywiście do kanonu literatury. Po to są książki, żeby przeżywać w nich wielkie niebezpieczeństwa, przekraczać granice własnej odwagi i wytrzymałości. Jednak nieswojo czuję się w obecności zupełnie bezradnych dorosłych przeciwstawianych tym dziecięcym bohaterom, dzieciom, biorącym sprawy w swoje ręce, bo nikt inny nie jest w stanie tego zrobić. Takim bohaterem jest Pluk. Taka też jest Dunia. To, że wyrusza na poszukiwanie porwanego brata mieści się w konwencji. Wydawać się może, że jak szczęśliwie wrócą, nikt nic nie zauważy nawet, bo czas Tu i Tam płynie zwykle zupełnie inaczej... Jednak nie. Jest taki moment, kiedy Dunia wraca do domu - bez brata. Wtedy okazuje się, że rodzice nie do końca są tak nieświadomi istnienia Lasu i Uroczyska, jak mogłoby się wydawać. Wyjawiają też Duni pewien sekret... Jednak w zasadzie gotowi są poświęcić młodszego syna, odpuścić poszukiwania. Niesamowite to, mało zrozumiałe, fatalistyczne takie... Zwłaszcza, że tak wiele przeszli, żeby dzieci mieć (to też ciekawy wątek w tej opowieści). Więc Dunia wyrusza powtórnie, znów sama.


Trochę tu klimatów narnijskich: zła królowa, "zaczarowany" przez nią chłopak, dzielna dziewczynka, gadające zwierzęta, wielka bitwa dobra ze złem na końcu... Jednak pomysł świeży, konstrukcja leśnego świata i jego wewnętrznej organizacji bardzo nowoczesna. To na prawdę kawał dobrej współczesnej opowieści pełnej wielu różnorodnych wątków i postaci (Kurt też jest postacią wielce frapującą i niejednoznaczną). Bywa trochę strasznie, trochę magicznie, ale przede wszystkim jest ciekawie. I oczywiście ze szczęśliwym zakończeniem.


Dla trochę starszych Czytaczy Samodzielnych, lub dla nieco młodszych, których rodzicom nie straszna jest rola audiobooka przez ponad 500 stron...

A w dodatku są następne części!

 

Uroczysko.
Kronik Lasu księga pierwsza
Colin Meloy
ilustrowała Carson Ellis, 
wyd. Wilga  2012
oprawa twarda 
tekst > ilustracje

2 komentarze:

  1. Bardzo poszukuję tej książeczki, nie masz przypadkiem ochoty się jej pozbyć? :)
    Pozdrawiam,
    www.the-books-in-the-rye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam :)
      To jedna z tych książek, które zostaną z nami na dłuugo, jeśli nie na zawsze. Zwłaszcza, że ich lektura wciąż jeszcze przed chłopakami.
      Pozdrawiam

      Usuń