Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 21 listopada 2014

Patriotyzm lokalny - po mieczu


No cóż ja mogę poradzić, że to słowo w tym, miesiącu tak się do mnie przyczepiło. No nic. Widać ten miesiąc taki ma być - patriotyczny tak czy owak.
W ramach rozbudzania patriotyzmu lokalnego i dbałości o znajomość własnego miasta przeczytaliśmy książkę, opowiadanie właściwie, Doroty Terakowskiej Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie. Przyjemność podwójna, bo ilustracje i opracowanie graficzne Bohdan Butenko.
Opowieść o tym, jak Bartek zachorował i przyjechała do niego babcia Brygida, z którą ruszył w miasto. Krótka opowieść, bo Bartek chorował tylko 3 dni, zdążyli zobaczyć tylko Rynek i wieżę Mariacką oraz odwiedzić smoka w jamie. Tej babci, o dość niezwykłej aparycji i w pumpach, Bartek nigdy nie widział, i nie wiedział, że ją ma, ale babcia okazało się miała na tyle zdecydowany charakter, że chłopiec szybko przestał z nią dyskutować (np. na temat nie wpuszczania obcych osób do domu). Babcia miała też niezwykłą parasolkę i chustkę oraz pojemną torbę. A także kilku innych wnuczków w kilku innych miejscach na świecie. A tym razem odwiedza Bartka, w Krakowie i życzy sobie zwiedzić miasto. Dla zaniepokojonych stanem zdrowia chłopca mam wiadomość, że babcia w cudowny sposób usuwa na czas zwiedzania oznaki choroby, a po wszystkim chłopiec ląduje od razu swoim łóżku...



Przez te trzy dni chłopiec z babcią wędrują (czasem latają) po Krakowie zwiedzając różne miejsca, które okazują się bardziej niezwykłe, niż chłopiec mógłby się spodziewać, znając je przecież (tak jak my). Bartek w roli przewodnika dzieli się z babcią - i z nami - swoją wiedzą na temat Krakowa i miejsc, które odwiedzają. Szczerze mówiąc robi to trochę mało subtelnie klepiąc na wydechu wyuczone informacje. Ale zdaje się, że to tylko mi nieco przeszkadzało, Stasiek wydawał się bardzo zainteresowany i w widoczny sposób ekscytował go pomysł opisania w książce miejsc, które sam dobrze zna. Bo to chyba pierwsza taka książka, która przygody każe bohaterom przeżywać nie w jakiś tam miejscach, ale w najprawdziwszych, znanych i istniejących, bardzo konkretnych.

Ale to nie koniec.
Jak już skończyliśmy zwiedzać z babcią Brygidą Kraków przenieśliśmy się do zupełnie innej bajki. Książka jest dwustronna, i po drugiej stronie są dwa kolejne opowiadania autorki, tym razem o czarownicy ze Strasznego Lasu. Ale to całkiem inna historia (niekoniecznie patriotyczna zresztą).






Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie
Dzień i noc czarownicy
Dorota Terakowska
ilustrował Bohdan Butenko
Wydawnictwo Literackie 2014 
oprawa miękka
tekst > ilustracje

1 komentarz:

  1. Moich chłopców babcia Brygida trochę zawiodła. Tylko tyle zwiedzania na taaakie możliwości?

    OdpowiedzUsuń