Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 27 listopada 2011

Pilot i ja

Kupiłam, żeby zapewnić synom znajomość rodzimej literatury dla dzieci. Ja chyba jestem z nią na bakier, bo to kolejna polska pozycja, której nie pamiętam ze swojego dzieciństwa. Tzn, pamiętam jak przez mgłę. W każdym razie, dla chłopca lubiącego rysować i samoloty, i przygody jest fajne. Wydawnictwo Literatura jest pod tym względem miłe, bo takie właśnie utwory wydaje w przyjemnej dość dla oka i poręcznej formie.
Tu ilustracje całkiem przyjemne, mocno kolorowe, choć trochę za bardzo w jakby dziecięcej stylistyce... Zwłaszcza postacie. Ale tam, gdzie ich nie ma albo są malutkie to ogląda się fajnie. To oczywiście moje obiekcje, Staśkowi chyba odpowiadają, skoro pokazują mniej więcej to, co mówi tekst.
Książka nie należy do tych naj i ukochanych, ale jednak jest co jakiś czas wyciągana z półki, tak jak wczoraj wieczorem do poczytania na dobranoc.





Pilot i ja
Adam Bahdaj
ilustrowała 
Marianna Jagoda-Mioduszewska
wyd. Literatura 2010 
oprawa twarda
tekst = obrazki

4 komentarze:

  1. Z uśmiechem przeczytałam o tej książeczce :) Była to moja szkolna lektura w klasie pierwszej, daaaaawno temu. Pamiętam, trzeba było prowadzić zeszyt lektur(wpisywaliśmy autora, tytuł i rysowaliśmy rysunek do tekstu) a ja miałam problem z narysowaniem samolotu... ech, problemy dzieciństwa, poważna sprawa :)))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, może rzeczywiście moje mgliste wspomnienia tek książki biorą się z zeszytu lektur? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje pierwsze skojarzenia: "znam to", a następne - "lektura". Ale treści nie pamiętam.

    Pozdrawiam,
    Bruy-ere

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja zdecydowanie wolę w starym wydaniu, z ilustracjami Danuty Konwickiej:)

    Pozdrawiam
    B

    OdpowiedzUsuń