Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 7 października 2011

Od Astrid do Lindgren

Dziś wyjątkowo o książce dla dorosłych. Ale pozwalam sobie, bo po pierwsze tu się o niej dowiedziałam (tak, tak, można czegoś się dowiedzieć na własnym blogu), a po drugie jest o Astrid Lindgren. Wypłynęła tutaj kiedyś w komentarzach przy Emilu - Od Astrid do Lindgren. Powieść biograficzna Vladimira Oravskiego, Kurta Petera Larsena oraz Autora anonimowego :D wydane przez moje ulubione Czarne (dodatkowa rekomendacja).
To naprawdę bardzo miła książka. Staroświecka jakaś taka opowieść, także przez czas jaki opisuje (lata 20. XX w. - dla mnie kwintesencja staroświeckości), ale też przez sposób w jaki została napisana. Nieco sentymentalnie, lekko, ciepło i z humorem, a wszystko o wcale nie łatwych wydarzeniach i wyborach życiowych. Trochę jak "w starym kinie".
Książka opisuje pierwsze lata dorosłości Astrid, przy czym nie jest to spokojne "wejście w dorosłość", a raczej skok na bardzo głęboką wodę. Astrid w ciąży wyjeżdża z rodzinnego Vimmerby do Sztokholmu na kurs dla sekretarek i do pracy, ale także do Kopenhagi urodzić - i zostawić w rodzinie zastępczej synka... Ale ponieważ książka napisana jest w konwencji książek samej pisarki - wszystko wiedzie do szczęśliwego zakończenia.
To zdecydowanie bardziej powieść niż biografia. Raczej zachęca do dalszego szukania informacji na temat życia pisarki niż wyczerpująco odpowiada na pytania. Na jesienny wieczór jak znalazł. Choć niestety raczej tylko na jeden (150 stron).

Kubutkowo, dziękuję!






Vladimir Oravsky, Kurt Peter Larsen, Autor anonimowy
Od Astrid do Lindgren. Powieść biograficzna
wyd. Czarne, Wołowiec 2009
oprawa miękka

2 komentarze:

  1. Zgadzam sie całkowicie- wspaniała powieść na jeden wieczór. A jak inaczej czyta się potem "Dzieci z Bullerbyn", prawda?
    Pozdrawiam,
    Magda
    tajemnicezatoki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mi miło :) Dopiero zauważyłam :)

    OdpowiedzUsuń