Pod takim mało fortunnym tytułem szukałam kiedyś książek... no właśnie, do szukania. Chodzi o książki z dużą ilością szczegółów, małą lub żadną ilością tekstu i elementami do poszukiwania na zaludnionych stronach.
Wtedy bardziej mi chodziło o te tłumy na obrazku, niż o rzeczywiste szukanie czegokolwiek, bo Stasiek bardzo lubił obrazki z mnóstwem szczegółów, o których można było opowiadać niesamowite historie.
Klasyką "szukaczy" jest Wally (ewentualnie Waldo), chudy długi koleś w okularkach w swetrze w biało-czerwone paski, zagubiony na niesamowicie zatłoczonych obrazkach z zabawnymi fabułami. Pamiętam go z dzieciństwa - książeczki o nim miały zaprzyjaźnione dzieci, z którymi spędzałam czasem wakacje. To właśnie Wally przypomniał mi o tym rodzaju książeczek. Jest cudowny w każdym calu. Szczęśliwie, mimo, że Empik obiecuje cuda-niewidy w ciągu 40 dni... akurat byliśmy w Innym Kraju na wakacjach i w ramach prezentu - dla mnie :)- przywiozłam sobie dwa pierwsze tomy z kultowej serii o Wallym. Okazało się jednak, że i Stachowi przypadły bardzo do gustu, więc często oglądamy razem.
Dostałam jednak podpowiedzi, jakie książki - bardziej dzieciowe - spełnią moje kryteria tłoku i szukalności i tak wtedy zakupiliśmy:
Jaki to miesiąc.
Fajne, bardzo dużo się dzieje Na kolejnych stronach kolejne miesiące i co tam się może wydarzyć (lodowisko w styczniu, marzanna w marcu, sierpień w górach itd.), 0 tekstu. Są koty i psy i inne zwierzaki też (był etap, na którym było to bardzo ważne ;))
Może nie przepadam za takim niedbałym rysunkiem, ale w sumie jakoś nie razi. I format mniejszy niż A4, więc wygodniejszy. No i sztywne kartki.
Piraci
Piratów zakupiłam, bo mi się spodobało. Oprawa twarda, kartki zwykłe. Stachu na początku słabo załapał, chyba za dużo na raz jednak. Ale teraz go nachodzi, żeby pooglądać. Obrazek jest pośrodku, a dookoła różne rzeczy, które należy odnaleźć (5 małych papug, 3 mapy morskie, 4 ryby piły, 9 węgorzy elektrycznych...) i w to teraz zaczynamy się bawić na całego, do tego dochodzi liczenie. A obrazki fajne, bo pirackie życie w każdym aspekcie pokazane: i życie codzienne, i uczta kapitańska, i piracki port (ale w bardziej light wersji niż Tortuga :))i nawet szkoła piratów, czy
prozaiczne czyszczenie kadłuba z omułków.
Widziałam wtedy z tej samej serii (i rysownika) chyba coś o księżniczkach, albo wróżkach, a ostatnio w poczekalni zakupowej już czeka 1001 robaczków do odnalezienia - to koniecznie, żeby zaspokoić moje entomologiczne fascynacje. Szkoda, że nie zdążyliśmy przed wakacjami!
Martin Hanford, Where's Wally?
Walker Books, 2007
Martin Hanford, Where's Wally Now?
Walker Books, 2007
Marcin Strzembosz
Jaki to miesiąc?
Wyd. Muchomor, Warszawa 2002.
Rob Lloyd Jones
il. Teri Glower
Piraci. 1001 rzeczy do odkrycia
wyd. Świat Książki, Warszawa 2007
okładka twarda
Wtedy bardziej mi chodziło o te tłumy na obrazku, niż o rzeczywiste szukanie czegokolwiek, bo Stasiek bardzo lubił obrazki z mnóstwem szczegółów, o których można było opowiadać niesamowite historie.
Klasyką "szukaczy" jest Wally (ewentualnie Waldo), chudy długi koleś w okularkach w swetrze w biało-czerwone paski, zagubiony na niesamowicie zatłoczonych obrazkach z zabawnymi fabułami. Pamiętam go z dzieciństwa - książeczki o nim miały zaprzyjaźnione dzieci, z którymi spędzałam czasem wakacje. To właśnie Wally przypomniał mi o tym rodzaju książeczek. Jest cudowny w każdym calu. Szczęśliwie, mimo, że Empik obiecuje cuda-niewidy w ciągu 40 dni... akurat byliśmy w Innym Kraju na wakacjach i w ramach prezentu - dla mnie :)- przywiozłam sobie dwa pierwsze tomy z kultowej serii o Wallym. Okazało się jednak, że i Stachowi przypadły bardzo do gustu, więc często oglądamy razem.
Dostałam jednak podpowiedzi, jakie książki - bardziej dzieciowe - spełnią moje kryteria tłoku i szukalności i tak wtedy zakupiliśmy:
Jaki to miesiąc.
Fajne, bardzo dużo się dzieje Na kolejnych stronach kolejne miesiące i co tam się może wydarzyć (lodowisko w styczniu, marzanna w marcu, sierpień w górach itd.), 0 tekstu. Są koty i psy i inne zwierzaki też (był etap, na którym było to bardzo ważne ;))
Może nie przepadam za takim niedbałym rysunkiem, ale w sumie jakoś nie razi. I format mniejszy niż A4, więc wygodniejszy. No i sztywne kartki.
Piraci
Piratów zakupiłam, bo mi się spodobało. Oprawa twarda, kartki zwykłe. Stachu na początku słabo załapał, chyba za dużo na raz jednak. Ale teraz go nachodzi, żeby pooglądać. Obrazek jest pośrodku, a dookoła różne rzeczy, które należy odnaleźć (5 małych papug, 3 mapy morskie, 4 ryby piły, 9 węgorzy elektrycznych...) i w to teraz zaczynamy się bawić na całego, do tego dochodzi liczenie. A obrazki fajne, bo pirackie życie w każdym aspekcie pokazane: i życie codzienne, i uczta kapitańska, i piracki port (ale w bardziej light wersji niż Tortuga :))i nawet szkoła piratów, czy
prozaiczne czyszczenie kadłuba z omułków.
Widziałam wtedy z tej samej serii (i rysownika) chyba coś o księżniczkach, albo wróżkach, a ostatnio w poczekalni zakupowej już czeka 1001 robaczków do odnalezienia - to koniecznie, żeby zaspokoić moje entomologiczne fascynacje. Szkoda, że nie zdążyliśmy przed wakacjami!
Martin Hanford, Where's Wally?
Walker Books, 2007
Martin Hanford, Where's Wally Now?
Walker Books, 2007
Marcin Strzembosz
Jaki to miesiąc?
Wyd. Muchomor, Warszawa 2002.
Rob Lloyd Jones
il. Teri Glower
Piraci. 1001 rzeczy do odkrycia
wyd. Świat Książki, Warszawa 2007
okładka twarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz