Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 17 września 2010

Mama Trowa :D

Dzięki urodzinowemu zamówieniu (dziękujęmy!) weszliśmy w posiadanie trzech książek o przygodach Mamy Mu i Pana Wrony z zakamarkowej serii.

Świetne ilustracje Svena Nordqvista, ilośc tekstu na stronie vs. ilustracje w sam raz dla trzylatka, choć i dwulatki już dają radę. Mamę Mu poznaliśmy na zimowych wakacjach z Małą Zosią, gdzie przygody na sankach (jakże na czasie wtedy) fascynowały zarówno niespełna dwulatki, jak i Stacha. I to chyba właśnie przez ten sekret dobrych proporcji w zestawieniu z jakością ilustracji. A może magię grupowego czytania na kolanach Cioci? :D

W każdym razie teraz mamy już własne. Na razie przeczytaliśmy znane i lubiane (a jakże!) Mama Mu na sankach, ale ja już łyknęłam od rana też Mama Mu buduje i Mama Mu sprząta... Faajne.
Napiszę, którą Stasiek polubił najbardziej.

PS. po lekturze kilkukrotnej... Siłą rzeczy idolem Trzylatka nie zostaje nawet najfajniejsza Krowa, tylko szalony Pan Wrona. Poniższy fragment Stasiek ostatnio zainscenizował nam z rana w łóżku... z braku zimy najwyraźniej.

- Jeszcze lepiej! - zawołał Pan Wrona. [...] Teraz stoję na kierownicy, jadę tyłem bez trzymanki, zasłaniam sobie oczy. Jestem niesamowity! Pełen gaz! Zaraz pniak. Zjeżdżanie na sankach jest super! Pniak!? Jaki pniak...


Jujja Wieslander, Tomas Wieslander
il. Sven Nordqvist
Mama Mu na sankach
wyd. Zakamarki, Poznań 2007
okładka twarda
Mama Mu buduje, 2008
Mama Mu sprząta, 2008 
obrazki = tekst 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz