Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

poniedziałek, 8 października 2012

Typograficznie

Zaczyna kiełkować we mnie również hops typograficzny. Tzn dawno go już mam, ale ostatnio jakby podnosi łeb. Ale ileż można mieć (kosztownych...) hopsów? Najfajniej jednak (i taniej), jak można hopsy łączyć. Przy czym, dziwnie jakoś, akurat hopsa książkowego z hopsem typograficznym łączyć jest dość łatwo.



To sobie połączyłam w prezencie urodzinowym. Alpahabeasies and other Amazing Types, Sharon Werner, Sarah Forss.
Już nie pamiętam, gdzie znalazłam, że takie cudo w ogóle jest (już pamiętam... wcale mnie to nie dziwi jakoś). Długo dojrzewało w jakiejś wishliście, aż wreszcie i ja dojrzałam (w końcu to urodziny) i mam sobie. Dzieciom łaskawie pokazałam również. Na razie łaskawie obejrzały. Brat nawet bez pudła rozpoznaje zwierzaki (no dobra, owcę wziął za psa). Ale my wciąż na początku drogi literkowej (choć Stasiek na tajnych kompletach w przedszkolu podobno już literki jakieś "poznaje"). Myślę, że na zabawy z literami przyjdzie jeszcze czas. Zwłaszcza że ja i mój hops im pewnie nie odpuścimy (tym dzieciom i tym literom).

A. Aligator wśród alg. Volta EF.



G. Gyrafa. Akzidenz Grotesk Condensed.

Przy okazji stwierdziłam, że słowo grass, z którego zbudowana jest trawa na sawannie szumi, jak to trawa. Trawa tak nie szumi. Raczej chrzęści w krowich zębach, nasza trawa.


L. Lew. Old English.



Podobają mi się też skojarzenia pań autorek. Bo jaki mógłby być lew, jeśli nie staroangielski? A nietoperz - tylko gotykiem wyrysowany.


O. Ośmiornica w oceanie. Bodoni Poster.

S. Owca. Giddyup.

Z. Zebra. American Typewriter.







Alphabeasties and other Amazing Types
Sharon Werner, Sarah Forss
wyd. Blue Apple Books 2009 
oprawa twarda

14 komentarzy:

  1. Mam już kolejną odsłonę, czyli cyfry. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, ja widziałam też już zapowiedź alfabetu dinozaurowego... Studnia bez dna!
      Ale cyfry mogłabyś pokazać ;) Sama-Wiesz-Gdzie.

      Usuń
  2. Macie tajne komplety w przedszkolu? Mój pięciolatek jest w szkole i pani zapowiedziała już na pierwszej wywiadówce, że będą litery i próby czytania. I tak mój syn, który czyta już od wielu miesięcy - twierdzi, że właśnie poznał literę "O":))))Ciekawe kiedy przyjdzie z informacją, że nauczył się liczyć. I weź tu człowieku kupuj książki i siedź nad nimi z dzieckiem - ten sam zerówkowicz niedawno oznajmił, że najwięcej nauczył się z telewizji (ogląda raz na kilkanaście dni i akurat trafiał kilka razy na program edukacyjny na mini-mini;)

    abepe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam Pięciolatka w "zerówce" przedszkolnej. W "zeszytach pracy" (drobne 80 zł) nie ma chyba pól literki. Bo podobno dzieci mają się literek uczyć w szkole, po to w końcu jest szkoła. Jednak panie, ku mojemu zdumieniu wyszły na przeciw, powiedziały, że w tym wieku nic tak dzieci nie kręci jak literki, kazały założyć zeszyty, przynieść ołówki i coś tam ćwiczą. Szlaczki i literki też.
      Poza wszystkimi tajnymi czy nie kompletami, Stasiek wczoraj podpisał swoje zaproszenia urodzinowe imionami koleżanek i kolegów :D

      Usuń
    2. "w tym wieku nic tak dzieci nie kręci jak literki"?! Helou?

      Usuń
  3. W programie "zerówki" nie ma liter, ale myślę, że wychowawczyni syna nieco się kryguje przyznając się w tajemnicy, że będą się uczyć wbrew zaleceniom dyrekcji (ja bym na jej miejscu nie ufała rodzicom, że ktoś nie doniesie, więc myślę, że trochę ściemnia z tym łamaniem zaleceń;). W naszym województwie zaraz po wprowadzeniu reformy faktycznie był zakaz wydany przez kuratora dotyczący wprowadzania jakichkolwiek liter, ale szybko się z niego wycofali. Więc można, ale nie trzeba.
    Polecam krzyżówki w Świerszczyku, moi chłopcy się ścigają, kto pierwszy rozwiąże;) A dzisiaj na drzwiach pokoju chłopców młodszy naskrobał BIBLJOTEKA (zaraz pod napisem - KNAIPA/NALEŹNIKARNIA:)
    Wszystkiego najlepszego dla Staśka z okazji urodzin!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale no! łapiecie mnie za słówka!
    @ZOrro: kręci nie kręci, chodziło o to, że w tym wieku, dzieci jak już mają się czegoś "uczyć" to wolą literki, niż znów bałwanki, biedronki i pory roku, bo teraz są w zerówce, więc są już "duże" i chcą się uczyć "na prawdę". A że w zeszytach jakiśtam zatwierdzonych oczywiście przez Ministerstwo nie ma literek, to panie wychodzą na przeciw oczekiwaniom i dzieci maja zwykłe zeszyty, w których ćwiczą. Stasiek i jego kuzynka, z którą są razem w grupie bardzo zajarani tym pisaniem w zeszytach są, co potwierdza obserwacje pani. W domu zresztą też w kółko każe sobie mówić "jak się pisze" i smaruje literki. A nawet! w ostatnich dniach zaczął próbować je czytać.

    @Aneta: tajnymi kompletami to myśmy na zebraniu nazwali, bo wszystkim się kiedyś tam obiło o uszy, że był faktycznie moment, kiedy nie było wolno(!)uczyć literek. Teraz niby można, ale znów - w zatwierdzonych materiałach, które dzieciom zostały zakupione nie ma takiej możliwości.
    Nie chodziło o postępowanie wbrew zaleceniom dyrekcji, bo chyba sama pani dyr. o tym wspominała (panie nasze zresztą raczej z tych, co to by wbrew nigdy w życiu...)
    Dziękuje za życzenia, to już w przyszłym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie. To nasza pani mówi, że uczy dzieci liter w tajemnicy przed dyrekcją, w co do końca jej nie wierzę:)) Poza tym jest naprawdę ok. Chcę jej zaproponować przyniesienie naszego kuleczkowego alfabetu, który nam już (poza ozdabianiem pokoju) się nie przyda

      Usuń
  5. Mój syn nigdy nie interesował się pisaniem, to fakt. Gdy miał trzy lata zobaczył A w słowie IKEA i to było wszystko. ;-) Zatem rzeczywiście, nie rozumiem, jak jedynak może interesować się "literkami" bez wsparcia. Co innego młodsze. Dla mojej córki o sześć lat starszy brat to po prostu guru, chce wszystko tak, jak on (i często najeżdża jego terytorium). Ale... moje dzieci są w placówkach waldorfskich, a tam nie uczy się czytać w przedszkolu. Tzn. w zerówce coś-tam się pisało, bo taki był prikaz, ale nie kładzie się na to dużego nacisku. I ja naprawdę nie rozumiem, jak w przedszkolu dzieci mogą się NUDZIĆ, bo ktoś im zabrania pisania. Dzieci mają w przedszkolu tyle ciekawych rzeczy do robienia, że tam po prostu nie ma czasu na nudę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie się nie nudzą, ale jak jest okazja pisania literek, to większość się cieszy. Co najmniej kilkoro już w zeszłym roku "podpisywało" swoje rysunki, jak rozumiem bez wsparcie przedszkola, "wyniosły to z domów". I tak, większość ma starsze rodzeństwo. A przeszkolone przez starsze rodzeństwo przedszkolaki stają się przykładem dla tych bez takowego (na zasadzie: Kajtek cośtam, bo mu brat powiedział i ja też tak chcę).
    Co nie zmienia faktu, że akurat Stasiek dość wcześnie sam z siebie (?) chciał wiedzieć jaka to literka i jak ją napisać. Zupełnie nie przekłada się to na umiejętność czytania (słyszenia wyrazów w wymienianych literach) póki co. Nie, żebym desperowała z tego powodu, tylko dziwi mnie trochę rozdzielność tych dwóch umiejętności. Choć z drugiej strony... Pisanie to jakiś rodzaj naśladownictwa, do czytania trzeba czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. przepiękne! Szkoda, że nie mamy po polsku takich książek :)) ciekawe perełki wyszukujesz! Dzięki wielkie! Zapraszam do nas :)

    OdpowiedzUsuń