Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

wtorek, 19 października 2010

Tort urodzinowy

...dostał Stasiek w sobotę od Cioci (swoją droga bijemy rekord obchodzenia urodzin - już miesiąc!). Gdzie jest tort? Thé Tjong Khinga to książka obrazkowa w 100%, bo nie ma tekstu, poza tytułem. (przy czym zabawnie brzmi tekst na stronie wydawcy: "Książka stała się światowym bestsellerem, została wydana w 16 wersjach językowych!") Jest za to historia dziejąca się na kolejnych stronach, można śledzić różne watki, różnych bohaterów. Więc trochę jak Mamoko, choć nie tak tłocznie. No i fabuła, trzeba przyznać, dość dramatyczna momentami, co wrażliwszych lub młodszych oglądaczy może niepokoić. To chyba jedyny minus. Ale poza tym bardzo fajna, u nas obejrzana już naście razy przez dwa dni.
W ogóle idea takich książek "do opowiadania" bardzo się sprawdza, fajna zabawa się robi, jak wymyślamy kto co i dlaczego. Nieco odmiany po każdej innej książce czytanej po raz setny - a więc trochę już automatycznie (nie mówiąc o wierszach znanych na pamięć...). Gimnastykuje zarówno dziecia jak i rodzica :D

...i te kameleony!! :D







Thé Tjong Khing
Gdzie jest tort?
wyd. EneDue Rabe, Gdańsk 2008
oprawa twarda
książka obrazkowa

środa, 13 października 2010

Na grzyby!

Jesień w pełni, nie wiem, jak tam z grzybami, ale jedno z drugim się kojarzy (na placu królują rydze i opieńki zdaje się dziś widziałam). To sezonowo polecamy radosne grzybiarskie wierszyki Joanny Papuzińskiej Kapelusze, z bardzo ładnymi (a jakże) ilustracjami Elżbiety Krygowskiej-Butlewskiej. Moje ulubione - jeże z latarkami z opieniek! :D
Kapelusze, kapelusze,
najpierw zbieram, potem duszę,
smażę, mrożę, albo suszę.
Choć już dość mam, ale muszę,
zaprzedałam grzybkom duszę.
Zaraz znów w zarośla ruszę.


Joanna Papuzińska
Kapelusze
ilustrowała E. Krygowska-Butlewska
wyd. Mila, Poznań 2007
oprawa twarda
obrazki = tekst 




Bata batbata zabat!

A tu ilustracje, z którymi nie mam żadnego problemu :D Zobaczyłam i z miejsca polubiłam. Zwierzaki Lili Prap. (choć moje pierwsze spotkanie było z jej inną książką.... ale o tym sza na razie, póki nie wychynie ona z wiewiórczej dziupli, gdzie siedzi zachomikowana). Zarzuciłam Staśka od razu dwoma: Dlaczego? oraz Międzynarodowym słownikiem zwierząt. I tylko żałuję, że tak późno na nie wpadłam. Żałuję, bo obie baardzo fajne, a u nas fascynacja zwierzakami jako takimi trochę osłabła i jakoś euforii nie zauważyłam (choć być może przez nadmiar nowych książek ostatnio...). A chyba już dla dwulatka z manią zwierzęcą byłyby świetne. A z drugiej strony... mają one w sobie takie coś, że myślę, że jeszcze dojrzejemy do czytania w nich innego dna.

środa, 6 października 2010

Muk

No, mam problem z tym Mukiem. Gdzie nie zajrzę - zachwyty...
Nooo, żeby być szczerą, to Staśkowi się spodobał. No i w jakiś sposób jest fajny. Tylko jakoś nie wiem, chyba ta stylistyka ilustracji trochę mi jednak nie pasuje. Przypomina mi "Wesołyje kartinki", którymi zwiniętymi w tutki biliśmy się na przerwach w podstawówce ;) Jedno, co na pewno ma skopane, to czcionka. Koszmarnie drobna, w dodatku w jakiejś pisankowej wersji + kolorowe tła - no nie da się tego prawie czytać. Z drugiej strony nie trzeba, jest to jedna z tych książek, które chyba lepiej opowiadać po swojemu, a mnogość szczegółów tylko temu sprzyja.

Wyrób papieropodobny z jakich zrobione są karty sprawia, że książka jest niezwykle odporna na wszelkie działania mniejszych i większych łapek.







Marc Boutavant
Muk w podróży dookoła świata
wyd. Wytwórnia, Warszawa 2008
oprawa twarda
obrazki > tekst 

Nowy Czytelnik :D

Przybył do nas. Brat :-D.
A zanim zostanie czytelnikiem, będzie nieźle osłuchany, bo już uczestniczy w wieczornych czytaniach Staśkowi.

Bardzo jestem ciekawa, co polubi.

Ach, i te nowe możliwości, jakie się przed nami otwierają! ;)