Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 29 stycznia 2012

Kot Chiński

Długo mieszkałam z psem i do tej pory lubię wytarmosić jakiegoś przyjaznego, słusznych rozmiarów Pana Psa. A z kotami to ą, ę nie bardzo wiem, jak się obsługuje. One to wiedzą (te koty) i patrzą na mnie jakoś tak ... z pobłażaniem.

czwartek, 26 stycznia 2012

Na rozkaz szczupaka

Na rozkaz szczupaka
Moja wola taka:
"Hejże, piecu, leć do cara".

Pada śnieg

Znowu pada śnieg i fruwa w powietrzu. Mogę więc napisać o jeszcze jednej naszej zimowej książce, która poznaliśmy w tym roku (no może w ostatnich dniach grudnia roku zeszłego). Czyli klasyka znana i lubiana klasycznego duetu Lindgren-Wikland Patrz Madika pada śnieg.

wtorek, 24 stycznia 2012

Zima Spirina

Trafienia chodzą parami, bywa.
Parą dla Zathury była książka zupełnie inna. Bardzo zupełnie. Znów wciągnęły mnie ilustracje, a i fabuła okazała się zaskakująco dobra, docenił ją także Stasiek i kazał sobie kilkukrotnie już czytać. Brata zachwycają obecne na ilustracjach konie, kaczki i psy. Nie takie łatwe do wypatrzenia zresztą.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kosmiczna gra

Czasem książka się trafia. Przyznam, że te trafiające się, trafiają się głównie w tzw. taniej książce, gdzie ku własnemu zdumieniu udaje mi się czasem... no, coś trafić po prostu. Czasem są to książki, których kupno odkładane było od dawna, aż szczęśliwym zbiegiem okoliczności zmieniły cenę na przystępną. Dużo częściej to książki poza wszelkimi listami "musthawów", zupełnie nieplanowane, ba, zupełnie nie znane. Przyciągną okładką (nie zgadzam się z hasłem "nie sądź książki po okładce"!), tytułem, autorem, czymkolwiek.

Ostatnio przyciągnęła mnie Zathura kosmiczna przygoda, Chrisa van Allsburga. Ciemną okładką w obwolucie i czarno-białym rysunkiem. Wszystkie ilustracje w książce są czarno-białe. Jakby rysunkowe, ziarniste. Duże postacie, wykadrowane fragmenty wnętrz, scen. Ciekawa byłam Staśka reakcji. Wzięłam. 


Naciśnij mnie

Jestem w kropce. Żółtej. Są książki, które wpadają u nas w dziurę. Niestety. W dziurę, pomiędzy chłopakami. I chwilowo nic nie mogę na to poradzić. I ta książka niestety też wpadła. Trochę miałam takie obawy, ale tak bardzo trudno było jej nie kupić... Pierwsza po polsku książka Herve Tulleta Naciśnij mnie. 
Pomysł prosty a niezwykły (chyba cecha charakterystyczna Tulleta). Książka zabawa, jak większość jego książek. Śmieszna książka. Książka żart trochę. Książka interaktywna, wymagająca jedynie zasilania wyobraźnią.
Dorosłych, na których testowałam wprawiała w zdumienie.


piątek, 20 stycznia 2012

Skojarzenie - Sasek

 Skojarzyło mi się, bo wdziałam kiedyś inny świetny Nowy Jork.

foto ze strony This is M. Sasek
Jeśli ktoś lubi klimat lat 60. i 70. , a do tego tematykę turystyczno-podróżniczo-przewodnikową, to na pewno zna Miroslava Saska. Albo powinien poznać. Niepojętym zbiegiem okoliczności on też był Czechem, ale od '48 r. na emigracji, więc jego książki mogły powstawać bez przeszkód. On tez pisał i rysował głównie o miastach, choć opisał także Irlandię, Izrael, nawet Australię, a także ...Teksas i Organizację Narodów Zjednoczonych, za którą został wpisany na listę IBBY.
Od roku 1959 do 1974 stworzył serię This is... liczącą 18 tomów!

czwartek, 19 stycznia 2012

Nowy Jork

Chodzi za mną Nowy Jork. Żeby o nim napisać. Niestety - nie będzie to relacja z wizyty w mieście. Chociaż... Trochę tak. Z wizyty w książce o mieście. Bo na początku grudnia też chodził za mną Nowy Jork, więc mąż dostał od Mikołaja.


poniedziałek, 16 stycznia 2012

Przyszła zima

Przyszła wreszcie i naprawdę, skoro przyszła nawet do miasta. I nawet już w mieście używaliśmy sanek! I pod miastem też. Czyli jest. W połowie stycznia, ale jest. Dzieci bardzo się cieszą.
To w takim razie czas na moją tegoroczną zimową perełkę. A że tytuł ma Winter in White, to myślę, że jeszcze może być pokazana. A może dopiero?

Kiedy sypią się płatki śniegu / When snowflakes sprinkle

piątek, 13 stycznia 2012

Dzięki, dzięki Panie Grochu

Dawno, dawno kupiłam Staśkowi takie Na straganie. Bo to mój najbardziej ulubiony wiersz z dzieciństwa. I kupiłam Staśkowi taką, ze sztywnymi kartkami, niebrzydkimi warzywami i prawie kwadratową. Wszystko na obraz i podobieństwo książki (he, he), która miałam w dzieciństwie, która zaginęła w pomroce dziejów, i o której pamiętałam tyle właśnie - że sztywne kartki, że prawie kwadratowa, że Na straganie.
Jakim cudem zapomniałam, że autorem ilustracji był Bohdan Butenko? No zupełnie nie wiem. Pamięć wróciła przy pewnym spotkaniu, kiedy koleżanka pokazywała mi swoje przywiezione z domu starocie "...bo Ty lubisz Butenkę". No jasne! To ta książka. Mąż zeznał, że miał taka samą.
W dodatku kilka dni później dostałam wiadomość, że książka ta widziana była na znanym portalu aukcyjnym. Ku mojemu zdziwieniu, nikt się o nią nie bił!!

Tadaaam! Panie i Panowie. Oto Na straganie. Jedyne prawdziwe (dla mnie).


Kasiu, jeszcze raz dziękuję najbardziej!

Jan Brzechwa
Na straganie 
opracowanie graficzne Bohdan  Butenko
wyd. Nasza Księgarnia 1988
książka kartonowa
obrazki > tekst

czwartek, 12 stycznia 2012

Poznaj bizona po kształcie ogona

Poznać lamparta po cętkach, wielbłąda po garbie, borsuka po nosie, pandę po uszach, a świnię po oku? Już niedługo będziemy umieli na wyrywki. Rzucając jeszcze w towarzystwie niezobowiązującym tonem różne ciekawostki w stylu: "Pandy zwykle rodzą bliźnięta". Lub: "Szopy pracze są utalentowanymi wspinaczami."

Kontynenty

Lis pampasowy w obliczu zagrożenia udaje martwego*.
Dziś mogłam zobaczyć to na własne oczy. Lis co prawda był ubrany w piżamę w zielone paski, ale martwego udawał zawodowo.
Prawie bym nie zauważyła ostatniej pasji czytelniczej, bo odbywa się ona wieczorem i z tatą. Ale do czasu do czasu usłyszę jakieś dziwne zdanie, albo zostanę zawołana na pokaz udawania martwego. A oni czytają kolejne tomy Atlasu Świata wydanego przez LektorKletta (którego już nie ma, szkoda). Czytają na zamianę, po kolei, wybrane fragmenty lub całości, czytają chyba już z miesiąc (no z przerwami, oczywiście), to chyba dużo, jak na Czterolatka. 

sobota, 7 stycznia 2012

Koziołek Matołek

Pozostając w kręgu pod-choinkowych prezentów, dodajmy - prezentów trafionych, nie mogę zapomnieć o Koziołku Matołku.

czwartek, 5 stycznia 2012

Noworoczne torty

Na Nowy Rok robiło się torty, dobrze zapamiętałam?
U nas tort powrócił. A właściwie torty właśnie, bo teraz są dwa. Upieczone przez panią Pies jak poprzednio. A wymalowane przez Thé Tjong Khinga. Jak poprzednio. Druga część świetnego Gdzie jest tort? tym razem w języku Goethego i Wagnera czyli Picknick mit Torte. Ale jakoś nam to nie przeszkadza. Zupełnie.


środa, 4 stycznia 2012

Zimowa wyprawa Ollego

Mam świadomość tego, że jako nieliczni mieliśmy okazję odkrywać uroki tej książki nie zamiast zimy za oknem, ale jako kontynuację dnia spędzonego na sankach, oswajania Brata ze śniegiem i po ulepieniu całkiem sporego bałwana. Przy ciepłym kominku z widokiem na prawdziwy zimowy krajobraz. Po przejechaniu przez wspaniale zimowy las, czego właściwie nikt się nie spodziewał.

Książka, która rycy

Dostał Stasiek pod choinkę książkę, która rycy.
W sumie nic dziwnego. Mamy już książkę, która wystaje, która spłukuje wodę, miga światełkami, rozkłada się, składa...
Książka, która rycy pokazywana jest wszystkim zainteresowanym (lub nie). Książka, która rycy budzi tez niekłamane zainteresowanie i zachwyt Brata. Niestety, z jego zainteresowaniem trzeba uważać, bo książka, która rycy jest też książką, której wystaje. Niezwykle ciekawe jest to, co jest za wszystkim, co wystaje, być może to coś, co rycy. A łapki Brata jeszcze niezbyt delikatne są. Ale właściwie wychodzi na to, że książka, która rycy podoba się wszystkim.