Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

środa, 25 grudnia 2013

Z okazji

Z okazji Świąt życzymy Wam

radości, zdrowia, szczęścia

i czytania,
czytania,
czytania,
czytania,
czytania,
czytania,
czytania,
czytania

... i ładnych obrazków


Marta, Stasiek i Brat

czwartek, 19 grudnia 2013

Strasznie lekkie życie

Zadziwiła mnie ta książka. Choć w sumie muszę przyznać, że to chyba jedna z lepszych, jakie przeczytałam w tym roku, nie tylko dziecięcych (tak, zdarza mi się czytać książki dla dorosłych też). Sugestia wydawnictwa, że książka jest 8+ chyba jest ok. Na pewno dla Starszaków. Na pewno jeszcze nie dla Staśka. Ładna wyglądem i wydaniem, a co ważniejsze ładna treścią.
Lekkie życie Barnaby'ego Brocketa, Jonha Boyne'a. Zilustrował (za mało!) Olivier Jeffers.

sobota, 14 grudnia 2013

Znikające pingwiny

Brat na brzuchu leży na środku podłogi i ogląda książkę. Częsty widok, codzienny. Chyba częściej niż Stasiek w jego wieku.
Co ogląda Brat? Klucz jest zagadką. Raz są to dinozaury, raz małe tekturowe książeczki dla najmłodszych, raz nowości, raz jakieś starocie wyciągnięte z kąta.

Ale często Brat leży, ogląda i majstruje jednocześnie. Sprawdza, co się stało z dziesięcioma pingwinkami.


Radosny pop-up mojej ulubionej Joëlle Jolivet, w sam raz na zimę. W duecie z  Jeanem-Lucem Fromentalem stworzyli książkę 365 Penguins (są u Zorro), o pingwinach na każdy dzień roku, a na fali jej wielkiego sukcesu (Nie Tu) stworzyli wyliczankę o kolejnych dziesięciu. Schemat fabuły znany z Bałwanków Chotomskiej, czy 10 Murzyniątek Marianowicza (czyli zapewne ma jakieś  anglosaskie korzenie sięgające aż do dawnotemu). Zabawa w liczenie i opis różnych metod odejścia z tego świata. W tym przypadku słowo wzmocnione nie tylko obrazem, ale i inżynierią (papieru), bo szereg pomysłowych zapadek, klapek i paseczków fizycznie eliminuje kolejne pingwinki na kolejnych kartach.
Naprawdę słodka książeczka.




10 Little Penguins 
Joëlle Jolivet, Jean-Luc Fromental
wyd. Harry N. Abrams, Inc. 2010
oprawa twarda
Pop-up book


piątek, 6 grudnia 2013

Na narty

Brakuje nam tylko gogli.
Narty - są, kijki - są, kask - jest, rękawice - są, buty narciarskie - są. Kurtka wciąż jeszcze ma niezakrótkie rękawy, spodnie całkiem nowe. Skarpety są, długie i ciepłe.
Brakuje nam tylko gogli.
I Stasiek będzie gotowy do sezonu. Pierwszego narciarskiego sezonu 1a.


niedziela, 1 grudnia 2013

Nauka czytania i szkolnych wymówek

Stasiek uczy się czytać.
My się uczymy, że Stasiek uczy się czytać. Że nie jest to umiejętność dana od kołyski, jak również, że nie jest to umiejętność, którą po pierwszym przekroczeniu progu szkoły można włączyć jednym guzikiem.

sobota, 30 listopada 2013

Déjà vu

Zataczam pętlę. Zaczynam zjadać własny ogon. Pisać drugi raz o tym samym...

Ale jak tego nie robić, gdy mój Drugi Syn (czyli Brat) czyta SAM, prawie płynnie, w wieku trzech lat? Podobnie jak robił to Syn Pierwszy (czyli Stasiek) w podobnym wieku?

Kompletnie mnie tym zaskoczył, przyniósł sobotnim rankiem (jego ulubione słowo) książkę  do kuchni, rozsiadł się i ...przeczytał, tak po prostu? W dodatku TĘ SAMĄ KSIĄŻKĘ*.

Dziś Brat

Stasiek ciotce czyta w 2011

Czytałam mu ją może ze trzy razy wszystkiego. SAM oglądał. Teraz SAM czyta. Podejrzewam jeszcze udział osoby trzeciej, czyli Staśka, który zdaje się też mu ją czytywał.

Książkę o zjadaniu. Może nie własnego ogona, ale każdego przez każdego. W kółko i od nowa. Znów słyszę radośnie (!) skandowaną frazę, naszą ulubioną: A potem zdechł! Bo był bardzo stary!

Tak więc przepraszam Państwa, że o tym już było. Ale książki od tego są, by do nich wracać. A niektóre z pewnością są tego warte.

W tym miejscu wyrósł kwiat.
Mamo, a kto zjada siebie? pyta Brat analizując okładkę.





Kto kogo zjada.
A. Mizielińska, D. Mizieliński
wyd. Znak, Kraków 2010
miękka oprawa
obrazki > tekst 





*Tylko TĘ JEDNĄ KSIĄŻKĘ, dodam dla uspokojenia wszystkich zaniepokojonych poziomem geniuszu czytelniczego w naszym domu. Stasiek, mimo, że od najmłodszych lat płynnie czytywał powyższą książkę, napis ikea oraz lego, teraz jest na etapie mozolnego składania literek w elementarzu i na innych nośnikach literatury.

sobota, 23 listopada 2013

Świetliki

To chyba będzie seria postów na pożegnanie. Brat tłumaczył ostatnio dwuletniej koleżance, że to ona jest mała, a on duży. Poza tym, szczerze mówiąc, półki zaczynają cierpieć na chroniczną ciasnotę. A za nami Targi, a przed nami Święta. Pora na porządki, a przy porządkach, jak to zwykle bywa znajdujemy jakieś z dawna niewidziane książki, fajne, które lubliśmy lub lubimy nadal, a których jakimś trafem nie pokazywaliśmy. 


poniedziałek, 18 listopada 2013

Miny malucha

Post na pożegnanie, bo pora zrobić trochę miejsca na półkach, a o tej książce, mimo, że mamy ja od bardzo dawna, jakoś nie złożyło się, żeby napisać. A sympatyczna jest. To może teraz.


sobota, 16 listopada 2013

Wodny smok

Chiński rok Wodnego Smoka był rokiem ubiegłym. Ten jest rokiem Węża. Też wodnego. I też mija już coraz bardziej.


sobota, 9 listopada 2013

Mafin

Pozostając w kręgu fantasy, goblinów i - tym razem bezsprzecznie - przecudnie malowanych obrazków.
Daleko, daleko leży zapomniany świat Trzech Hrabstw.
Miłe i dobre Gibliny żyją w cieniu zła w krainie zamieszkanej przez nikczemne Urgi i straszliwe bestie, a rządzonej przez bezwzględnego władcę, lorda Mulcibera Nieśmiertelnego.
Cienkie zeszyty wygrzebane na półce przyjaciół. Dobrze jest mieć znajomych, którzy mają drugie dzieci z pierwszego małżeństwa i miejsce, żeby po tych pierwszych dzieciach chomikować rzeczy i książki. Te ujęły mnie ilustracjami Paula Warrena. Przygody Mafina Pigduma

Mafin i Urgi

czwartek, 7 listopada 2013

Hobbit

Nie od dziś wiadomo, że dzieci są chyba najlepszym weryfikatorem wszelkich planów. No więc ja miałam PLAN. Plan czytelniczy. Miałam się go trzymać. Miałam...
Zaczęło się od tego, że Królewna i goblin jakoś Staśkowi nie podeszło, niestety. Czytaliśmy, czytaliśmy i w końcu zostało gdzieś porzucone w trakcie. Trudno uhaha, może kiedyś jeszcze wrócimy. 
Potem w trybie pilnym zaczęliśmy czytać Narnię ku mojemu nieukrywanemu zadowoleniu. No, ale po dwóch rozdziałach Księcia Kaspiana (czyli dla nas trzeciego tomu), Stasiek wypatrzył gdzieś na półce stojącego Hobbita. I wszystko niby dobrze i wg planu, ale, ale. Hobbit wyparzony nie jest starym dobrym Hobbitem z ilustracjami (czterema) Macieja Buszewicza, którego posiadam od zawsze, a którego wyrwałam niegdyś z półki mojej Chrzestnej Matki (ale ciii...). Hobbit wypatrzony jest komiksem.

sobota, 2 listopada 2013

Moby Dick

Pozostając w temacie dalekomorskim.
Pozostając w temacie urodzinowych prezentów.
W temacie komiksów coraz częstszym.
W temacie pop-upów nieustająco.

Komiksowy pop-up. Sam Ita Moby-Dick. Tak, TEN Moby Dick, Wielki biały wieloryb. Książka, którą od jakiegoś czasu chciałam przeczytać, książka, którą nadal chcę przeczytać. Do biblioteki mam daleko, pod górkę, w deszczu i pod wiatr, dojść jakoś nie mogę. Tymczasem postanowiłam pierwsze kroki poczynić z bardziej atrakcyjną formą (jak dziecko!) i zamarzyło mi się coś takiego. Szczęśliwie otaczają mnie Dobre Duchy spełniające od czasu do czasu różne moje marzenia i zachcianki i oto jest.


czwartek, 31 października 2013

Ocean

Tematyka morsko-oceaniczna jakoś tej jesieni uparcie do nas powraca. Mimo, że bliżej nam w góry (zarówno kilometrami, jak i wszystkim innym), nad morzem nie byliśmy od lat, nie nurkujemy, ani nawet nie mamy akwarium z rybkami, to w tym temacie ostatnio zdecydowanie przypływ.
Mój prezent urodzinowy pełnomorski jest bardzo.
Mieliśmy już wprawę, zanim zaczęliśmy nurkować z Ciekawskim Jaśkiem.

środa, 30 października 2013

3D Łoooo!

Tegoroczna targowa naj-zdobycz. 
Książka, którą musiałam zobaczyć na własne oczy. W dodatku uzbrojone. Żeby uwierzyć, że rzeczywiście, że działa, że na prawdę. Otóż działa. Choć trudno było mi uwierzyć, bo nie lubię trików optycznych, a kina 3D wprost nie znoszę. A tu pełen entuzjazm i frajda. Moja mina po spróbowaniu była mniej więcej taka, jak Jasia na zdjęciu poniżej.

Kultura Gniewu przedstawia: Jaś Ciekawski. Podróż do serca oceanu. Książka 3D. 
Nie, nie pop-up (!). Komiks.
Na końcu komiksu znajdziecie dwie pary okularów trójwymiarowych dzięki którym zanurzycie się z Jasiem Ciekawskim w fascynujący podwodny świat.
Kolejny dowód na to, że książki zaskakują. Mogą być zadziwiające, inne, czarodziejskie, magiczne. Ta rzeczywiście pozwala zanurzyć się w podwodny świat. Rysunki Matthiasa Picarda są świetne same w sobie, a wzbogacone dodatkowym wymiarem oczarowują. Brat od razu wyciągnął łapkę i próbował łapać rybę, która nagle wypłynęła w jego stronę. Stasiek oglądał kilka razy. Zadziwiony został nawet Dziadek W., którego zwykle nie łatwo zadziwić...


Z tego co zrozumiałam próbując się z gtranslatorem* rysunki te nie bez powodu sprawiają wrażenie grafiki. Zdaje się, że autor tworząc je zamalowywał tuszem arkusze swego rodzaju (francuskiego oczywiście) celuloidu, a następnie wydrapywał na nich rysunki. Czy tworzył trzy wersje kolorystyczne nie jestem pewna, na jakimś etapie na pewno wspomagał się komputerem. Efekt zadziwia.

Polecamy wszystkim, którzy utrzymają na nosie tekturowe okularki. Miłośnikom komiksu, grafiki, Juliusza Verne'a, dziwnych książek, badaczom oceanów i morskich głębin, ichtiologom, poszukiwaczom Atlantydy, marzycielom i nurkom. 
Książka o wysokim wow faktorze.

Zdjęć nie da się zrobić, bo aparat ma tylko jedno oko. Oglądanie ilustracji bez okularów intryguje, choć może powodować ból głowy. Nic, tylko trzeba przekonać się na własne oczy. Warto. Ale jednak, jakby ktoś chciał nie tak w ciemno:
Tu można u Autora pooglądać zdjęcia z drukarni.
Tu są w Kulturze Gniewu.
A tu u wydawcy francuskiego.
I jeszcze o niegdysiejszej wystawie z ilustracji do książki.


 


Matthias Picard
Jaś Ciekawski. Podróż do serca oceanu. Książka 3D
wyd. Kultura Gniewu 2013
oprawa twarda
komiks / książka obrazkowa





*Próbowałam się, gdyż zarówno Autor, jak i Wydawca oryginału są Francuzami, a więc nie mają na swoich stronach takiego guzika English version, bo przecież cały cywilizowany świat zna francuski (a już na pewno dobrze wychowane panny). (I haftować i grać na fortepianie te panny umią. Umieją.)

środa, 23 października 2013

Princessa

Choć u nas towarzystwo wybitnie męskie, wojowniczo nastawione, mamy kilka swoich ulubionych księżniczek. A ostatnio jedną nową, która też ma duże szanse wejść do tego grona.
Wszystko dzięki Babci, która nawet w czasie swoich wojaży pamięta co lubimy.
Panie i panowie, kolejna lekcja rosyjskiego, tadaam.

I tu występuje pewna niezręczność. Bo jak napiszę, że ja rosyjskie bukwy czytam bez specjalnego wysiłku, dzięki uprzejmości niegdysiejszego systemu szkolnictwa, moja metryka od razu zaczyna bić po oczach prehistorią... To może inaczej...

Dla delektowania się tą książką znajomość języka rosyjskiego nie jest właściwie w ogóle potrzebna, gdyż jest to książka wybitnie obrazkowa, skrzyżowana z komiksem (a może odwrotnie?). Sporadycznie występujące w niej słowa i zdania łatwo jest sobie dopowiedzieć, a kontekst jest jasno określony obrazem. Nieźle, zupełnie nie wiadomo, czy ją przeczytałam, czy obejrzałam ze zrozumieniem...


środa, 16 października 2013

To nie są zabawki, ktorych szukasz...

Tata też człowiek i książka mu się należy.
Więc dostał. Książkę, w której nie ma nic nowego. 

Teksty, które słyszymy codziennie, bez zmian. Stereo. Oklepane. Wiecznie te same, w dodatku powtarzane jak mantra. Nierzadko irytujące. Bardzo.
Bohaterowie, których też znamy, niezmienni od ponad 30 lat (!)

A mimo to świetnie się bawiliśmy. Czytając. Oglądając. Znajdując analogie - siłą rzeczy.

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...

wtorek, 15 października 2013

Oz, znów Oz. Wielki i straszliwy oczywiście.

Zapalenie gardła ma jednak swoje zalety... Generuje Czas np., a gadać przy pisaniu nie trzeba.
Pora więc nadrobić zaległości jesienne, bo jesień zanim wybuchła kolorowymi liśćmi, wcześniej obficie obsypała nas książkami. Nasz urodzinowy festiwal był w tym roku niebywale książkowy.


czwartek, 3 października 2013

Zwierzęta

Stroszą się groźnie.
Znikają w tle.
Szczerzą żarłocznie zęby.
Patrzą żałośnie.
Pędzą.
Skaczą.
Nurkują.
Podróżują.
Wojują.
Ociekają jadem.
Hałasują.
Wystawiają języki.

niedziela, 22 września 2013

Ostatni dzień lata

Książka na ostatni dzień lata. Bardzo wakacyjna i z latem w tytule. Wspomnienie naszych długich i bardzo wakacyjnych wakacji. Nawet trawa jest na zdjęciach.

Lato Stiny, Leny Anderson. Książka bardzo obrazkowa.

czwartek, 19 września 2013

Stworzenie Narni

Spieszę donieść radosną nowinę!
Czytamy Narnię, czytamy Narnię! Wreszcie się doczekałam.

Stasiek wrócił ze świetlicy z pytaniem, czy znam książkę o dziewczynce i chłopcu (hmmm), dziewczynce na imię Pola (hmmm?), a chłopcu Digory (klik! zapadka w pamięci się uniosła) i że mieli takie obrączki (tadaam!). I czy mamy taką książkę może. O-czy-wi-ście!
Ponieważ pani w świetlicy dawkuje dzieciom lekturę w systemie rozdział na tydzień (ale mamo, jak tak można, to mnie zaciekawiło!) wygrzebałam z drugiego rzędu moją najulubieńszą niegdyś serię. I oto jest. Czytamy Narnię.

wtorek, 17 września 2013

Piasek w domu

Wszyscy już czytali, znają, lubią, zachwycają się, a może nawet już wyrośli. Dla nas dopiero teraz - wakacyjne odkrycie i wakacyjne zauroczenie. Dla wszystkich nas. Dla mnie.
- Poczytaj o Karusi - słyszałam przez kilka letnich wieczorów.
Piaskowy Wilk naniósł piachu i do naszego domu.

czwartek, 5 września 2013

Od czapy

- Poświęćmy chwilę architekturze...
Oznajmił Stasiek na środku letniej łąki w samym środku wsi-i-lasu naszego. Fraza ta zdumiała mnie dość w tych okolicznościach, ale zaraz o, dołek z piachem, o żuk, o motyl.

Za jakiś czas znów.
- Słyszę muzykę - powiedziałam ja, bo słyszałam muzykę.
- Pokręćmy pupami! - odpowiedział mi chórem dwugłos, a potem radosny dwu-chichot szalony...

Innym razem.
- Szach mat! powiedział pan w meloniku. - oznajmia Brat filozoficznie nad kanapką z dżemem...
Ale o co chodzi?!

czwartek, 22 sierpnia 2013

Indiańskie lato

Spędzamy wakacje w miejscu, w którym ja spędzałam wszystkie wakacje dzieciństwa. Równo koszony trawnik i coraz większe drzewa pamiętają zabawy, w które się bawiłam, choć musiałam być wtedy starsza niż Stasiek teraz. Ich duch unosi się wciąż gdzieś tu, bo jest to miejsce idealne do wszelkich zabaw świata. Jedną z obowiązkowych była oczywiście zabawa w Indian. Obowiązkowych i rozumiejących się sama przez się. Wtedy. Bo teraz jakoś nie (a może jednak chłopaki za małe jeszcze?).

Postanowiłam wprowadzić nieco "natury" do świata opanowanego przez ninja, panderderów latających, żołnierzy strzelających i policjantów goniących złodziei. Zarazić ich Indianami. Pióropusz zrobiony przez pradziadka z najprawdziwszych piór Stasiek już miał. Czas na zajęcia z teorii oraz podstawę wizualizacji. Na Maya jeszcze trochę za wcześnie...

Wybrałam do tego formę komiksu, tak interesującą ostatnio. Wybrałam Yakariego


środa, 21 sierpnia 2013

Rudy malarz

Bardzo, bardzo też polubiliśmy w te wakacje rudego malarza. Zabrana z myślą o Bracie, przyciąga też Staśka. Bywa kompromisem, gdy zbyt późna godzina nie pozwala na zbyt długie, podwójne czytanie na dobranoc i trzeba wybrać coś wspólnie. Podoba się Bratu, Staśkowi, babci. Mnie się bardzo podoba.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Piractwo

Nasze życie z Bratem upływa pod banderą piracką od dość dawna. W dodatku wakacje tegoroczne obfitują w spływy, kąpiele i wodę - nie deszczową! - jak nigdy. Więc o naszej lekturze wakacyjnej na wskroś pirackiej, z wielkim wyczuciem nastrojów i chwili podsuniętej przez ciocię Anię - dziękujemy.

Rzecz całkiem nienowa - Burzliwe dzieje pirata Rabarbara.


niedziela, 4 sierpnia 2013

Lew w Paryżu

A może spędzacie wakacje w Paryżu? A może kiedyś byliście i lubicie wspominać? Albo dopiero planujecie wyprawę?

My siedząc wśród całkiem swojskiej zieloności wakacyjnej i wcale nie tęskniąc za wielkim miastem (jakimkolwiek) zapraszamy na spacer po Paryżu wraz z pewnym lwem, któremu znudziła się sawanna.


















sobota, 3 sierpnia 2013

Komiks całkiem najpierwszy

Właściwie komiks dla Brata. Stasiek też nie pogardzi, ale jednak woli już Lousia.
Właściwie to nie komiks, bo nie gadają. To znaczy nie jest napisane, co gadają. Nie ma nawet dymków. Historyjka obrazkowa z gumy do żucia. Książka obrazkowa. Komiks. Przygoda w śledzenie przygód. Super opowieść. Świetna zabawa. 
Polo. Piesek taki.



piątek, 2 sierpnia 2013

Książka lipca

Już wiem.
Nieodwołalnie.
Jednogłośnie.
Książką lipca jest ...Szpital dla zwierząt. Tadaam.



środa, 17 lipca 2013

Wakacyjne pudło 2013


Meldujemy się z wakacji.
Tradycyjnie zaczynamy od tego, co z nami pojechało, tradycyjnie w pudle na samochodziki (na szczęście mamy dużo samochodzików!).

piątek, 12 lipca 2013

O dziurze

Książka o dziurze. Jedna z ulubionych Brata ostatnio (obok poezji, która wciąż na pierwszym miejscu). Jest z nami już bardzo długo, bo kupowana dla Staśka jaszcze. Książka zadziwiająca, bo fajna formą (dziura, coraz głębsza przez całą książkę) i z fajnymi ilustracjami Stephena F. Hansona.



środa, 10 lipca 2013

Unkaputtbar!

Drobiazg taki, ciekawostka.
Po pierwsze.
Książeczkę ową Nie Tu zakupiłam - szczerze - dla tego jednego słowa, które widnieje na tylnej okładce. Unkaputtbar. Bardzo mi się spodobało. Abstrahując nawet od znaczenia.
Niezniszczalna.


Wykonana z materiału papieropodobnego. O przyjemnym wyglądzie długowłóknistego papieru.
"Nowy materiał na książki dla dzieci przetestowany i wydany przez niezależne akredytowane laboratoria" głosi wyjaśnienie. Odporny na wodę, rozdarcia, wolny od szkodliwych substancji. 
Czyli dla tej części czytelników, którzy organoleptycznie lubią sprawdzić o czym smakuje ta książka.

wtorek, 9 lipca 2013

Strasznie

Lubicie się bać?
Wybieracie się pod namiot i nie wyobrażacie sobie ogniska, bez opowieści straszliwych?
Uprzejmie polecam Opowieści grozy wuja Mortimera.
Wam polecam. I Starszakom. Starszym Starszakom. Gdyż zaiste, SĄ to opowieści grozy.



poniedziałek, 8 lipca 2013

Szkoła

Taki mało wakacyjny wątek, ale cóż, tak to jest ze spóźnialskimi... A dla nas to ostatnie wakacje PRZED.

Odebraliśmy w tym roku pierwszą książkę "na zakończenie roku szkolnego" - zakończenie zerówki i przedszkola w ogóle.
Praktyczny poradnik ucznia. Twoja szkoła bez tajemnic. Marcina Przewoźniaka.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Niepudło

Znalazłam je przed serwisem artykułów gospodarstwa domowego. Wielkie. Ogromne. Czyste. Puste. Zdumieni panowie z serwisu tylko kiwnęli głowami.

Jakbym przyniosła nowe lego nie byłoby takiej radości. Takiego zachwytu, który rozdziawia buzię. Takiej eksplozji pomysłów. Jama. Jaskinia. Domek. Baza. Więzienie. Statek kosmiczny. Wulkan. Statek piratów. Zamek...

W książkach jest wszystko. Wszystko zostało opisane. Wszystko zostało narysowane. Nawet to, że Wasze dziecko bawi się pudłem. A, przepraszam. It's not a box.


poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pierwszy komiks

- Mamo, ta książka jest taka fajna! Jest taka długa, że starczyła mi prawie na całą drogę do T. Mamo, pamiętaj, żebyśmy ją zawsze zabierali, jak jedziemy do T.

Do T. jedzie się około godziny. Książka, której wnikliwe studiowanie zajęło Staśkowi prawie cały ten czas to Louis na plaży. Bardzo letni, bardzo wakacyjny komiks. Komiks w sam raz dla Pięciolatka, któremu zła matka komiksów nie chce czytywać. Komiks bez słów. Historyjka obrazkowa na 40 minut.
Jak w T. spadł wielki deszcz, który uśpił Brata i Tatę bardzo skutecznie, okazało się, że Louisa świetnie ogląda się także we dwoje.
Louis jest fajny po prostu. Polecamy na progu lata, na upał, na podróż, w drodze na plażę albo w góry (T. jest w górach akurat).


 Więcej obrazków u Zorro.

 





Louis na plaży
Guy Delisle
wyd. Kultura Gniewu  2008 
oprawa miękka 
komiks / książka obrazkowa

wtorek, 11 czerwca 2013

Cieszko

Cieszko nas ucieszył. Naprawdę. A właściwie powinnam napisać Tośmy się dziś znowu nacieszyli czytaniem.
Choć z ogarnianiem czasu i czytania, a zwłaszcza nowości mamy ostatnio kłopoty, przeczytaliśmy.
I muszę powiedzieć, że dawno tak przyjemnie mi się wieczorami nie czytało, jak właśnie Cieszka. Idealne opowiadania do czytania przed snem, także dlatego, że na końcu każdej przygody w końcu zapala się gwiazdka "która oświetla dzieciom drogę do łóżeczek", a Cieszko wszystko sobie przypomina, a potem uśmiecha się przez sen.

piątek, 7 czerwca 2013

W tym roku Tuwim

Brat ostatnio toleruje jedynie poezję. Zawiesił się Na straganie i ciągnie Rzepkę. Czasem przekąsi Daktylami, czasem posłucha Ptasiego radia. I tak w kółko. Od dłuższego czasu. Wstrzelił się niesamowicie w czas. A może po prostu wie, że to rok tuwimowski (tak, wiem, że Brzechwa i Wawiłow). No właśnie. To może by uczcić.


czwartek, 6 czerwca 2013

Niedźwiedzie mitmachen

O czego tu zacząć, od czego zacząć? Zaległości tyle...
Może od zaległości nietutejszej, zanim wiosna całkiem przeminie. Bo jeszcze jest wiosna, prawda? Czy już nie? Może już za późno na wiosenne mitmachen?



wtorek, 21 maja 2013

W góry!

Wreszcie. Byliśmy. W górach. Prawdziwych. Pierwszy raz w tym roku.
Choć trochę wtem, trochę nagle, trochę nie przygotowani. Wyciągnęła nas pogoda przepiękna, ale przede wszystkim Stasiek, który koniecznie chciał. To, że byliśmy w pół drogi też pomogło, właściwie już byliśmy W górach, tyle, że na z góry (!) upatrzonej pozycji tarasowo-trawnikowej-z-widokiem-na. No to się wzięliśmy i ruszyliśmy na najprawdziwszy szlak (choć od dziwnej strony).

sobota, 18 maja 2013

Kokeshi


W poszukiwaniu prezentu dla staśkowej koleżanki, idąc tropem podarowanej jej w zeszłym roku Aoki zakupiłam Złotą księgę kokeshi.

czwartek, 16 maja 2013

Tripp & Tripp

Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników rozbójnika Hotzenplotza. I Małego Duszka. I Kuby Guzika. Wystawa w krakowskim Instytucie Goethego "Tripp & Tripp". Pierwszy Tripp to oczywiście Franz Joseph, ilustrator. Autor Hotzenplotza takiego, jakiego znamy. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych ilustratorów książek dla dzieci w Niemczech. Zaczynał od Kuby Guzika i muszę przyznać, że po obejrzeniu tych ilustracji, nabrałam ochoty na spotkanie z tymi postaciami. Drugi Tripp to Jan Peter, malarz. Syn. Kilka lat temu odnalazł zapodziane w wydawnictwie rysunki ojca. Nawiązał z nimi dialog. Pokolorował. Tylko. Aż. 
Serdecznie polecam wszystkim, którzy mogą zobaczyć. Tym, którzy kochają Hotzenplotza jak my, miłością czystą i tych, którzy kochają Kubę Guzika. I Małego Duszka. Albo tych, którzy chcieliby ich poznać. Warto zacząć od ilustracji.
Ja na razie byłam sama, ale chłopaków zabieram niebawem koniecznie.

Zawieszone na poziomie najmłodszych (też). W hallu Instytutu do 6 czerwca, a potem jeszcze też w hali Targów Książki dla Dzieci w Krakowie (7-9 czerwca - TARGI TUŻ TUŻ).
Zorganizowane przez Instytut i Wydawnictwo Bona.
Można zakupić katalog.

Wystawa
Koordynacja: Elżbieta Jeleń, Katarzyna Myśliwiec


Katalog
Koordynacja: Katarzyna Myśliwiec
Teksty: Małgorzata Cackowska, Katarzyna Myśliwiec
Projekt/skład: Monika Stojek / m&m manufaktura
wyd. Bona 2013



poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zaskakujące Opowieści

W świetle tego, o czym ostatnio dyskutuje się i podpisuje, notatka na tej książce, na TAKIEJ książce tym bardziej, wywołuje zazdrość, żal i zażenowanie, zawstydza. Po raz kolejny okazuje się, że Nie Tu mogą, rozumieją, dostrzegają, myślą...
This project has been assisted by the Australian Gouvernment through the Australia Council, its arts funding advisory body.
Opowieści z najdalszych przedmieść Shauna Tana. Blogowy łańcuszek szczęścia i wydatków... Zorro napisała już chyba wszystko i o książce, i o autorze. I ilustracje pokazała też. Więc bezczelnie się podepnę, a następnie udam napawać się własnym egzemplarzem. 

Czego i Wam życzę, bo to lektura zaskakująca. Zaskakuje ilość tekstu obok obrazów. Zaskakują obrazy obok tekstu (cudowna dwuznaczność Eryka!). Teksty zaskakują bardziej, może dlatego, że wcześniej wypatrzyłam wszelkie dostępne podglądy w internecie. Więc teksty. Zaskakująco są mi bliskie niektóre. Inne zaskakująco niezrozumiałe (jeszcze). Zaskakująco różne wszystkie...

Dla mnie lektura kojąca, jaka będzie dla Chłopaków doniosę, jak przetestuję. Na razie wracam do napawania się, w ciszy i pojedynczości mojej dzisiejszej, jakże zaskakującej również.
Gorące pozdrowienia od naszego popołudniowo-wtorkowego Klubu Czytelników!






Opowieści z najdalszych przedmieść
Shaun Tan
wyd. Kultura Gniewu 2013
oprawa twarda
ilustracje = tekst


piątek, 26 kwietnia 2013

Giennadij Spirin

Wynalazek biblioteczny. Kluczem - ilustracje oczywiście.
Giennadij Spirin, który namalował siedmiu złodziei i zimowe miasto. Znany ilustrator baśni rosyjskich i nie tylko, znany/przypomniany bardziej ostatnio być może, bo i u nas wydano niedawno Czarną kurę. A tu staroć niejaki, a jaki ładny.


czwartek, 25 kwietnia 2013

Dlaczego?

Pytanie zawarte w tytule pada w naszym domu jakieś tysiąc razy dziennie. Na zmianę z pytaniem " a po co?". Jakkolwiek rozumiem, bo sama często pytam, nie zawsze starcza sił na odpowiedzi. Albo raczej - przyznajmy bez wstydu - wiedzy. Bo wiem na prawdę dużo - nawet okazuje się, że więcej, niż bym się spodziewała jeszcze z 5 lat temu - no, ale jednak nie wszystko. I nawet jak zsumujemy z mężem zasoby naszej wiedzy (nie pokrywające się nadmiernie, więc i tak jesteśmy do przodu), to czasem nie starcza. On sięga po internet, ja (alibi! alibi!) po książki.


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

To ważne


Jeżeli lubicie Dobre Książki dla dzieci.

Jeżeli lubicie Ładne Książki dla dzieci.

Jeżeli chcielibyście również mieć dostęp do dobrych i ładnych czasopism dla dzieci, programów dla dzieci, filmów dla dzieci.

Jeżeli nie jest Wam obojętne, jakimi Obrazami otoczone są Wasze dzieci.

Jeżeli uważacie, że dzieci mają prawo do Kultury, Sztuki, Literatury i Estetyki, a nie tylko do rymowanych, kolorowych baloników i kotków.

Jeżeli uważacie, że dzieci są takimi samymi odbiorcami Kultury jak dorośli. Albo nawet ważniejszymi. Bo Rosną. I SKształtują.



To Ważne.




Albo jeżeli przynajmniej wkurza Was, na co wydawane są Wasze pieniądze (podgląd Poza Rozkładem - tylko bądźcie ostrożni, bo boli!)
- Podpiszcie Tym Bardziej!



P.S. Podaj Dalej! 

P.S.2: Argumenty - rozmowa z Moniką Obuchow, autorką Petycji

 

niedziela, 21 kwietnia 2013

W co się ubrać?

Problem ten miewam w naszym domu chyba tylko ja. Chłopaki nie. Chyba, że bluza z Batmanem/dinozaurem/czaszką/rekinem/Zygzakiem/potworem* jest właśnie w praniu, a oni właśnie potrzebują na gwałt i koniecznie, teraz zaraz właśnie TEJ bluzy z Batmanem/dinozaurem/czaszką/rekinem/Zygzakiem/potworem.* W takich sytuacjach zupełnie nie będzie pomocna ta książka (ani żadna inna zapewne), ale jak rozczarowanie już minie można sobie ją pooglądać. 
Albo, żeby wymyślić za co by tu się przebrać.
Albo, żeby sprawdzić, jak wyglądał Hoplita, a jak Legionista. Albo czy tylko Szkoci chodzą w spódniczkach. Albo jak wyglądał cesarz Hirohito, a jak cesarzowa Irena. Albo jakie mogą być buty. A jakie kapelusze. 

Do tego wszystkiego może się przydać księga kostiumów (ubiorów ewentualnie). Duża. Bardzo duża. Ogromna wręcz. The Colossal Book of Costumes. Po raz kolejny Joëlle Jolivet.

*Niepotrzebne skreślić. 


sobota, 20 kwietnia 2013

Piraci - nie masz gaci!!

Cóż. Przyszło się podzielić z Szeroką Publicznością jednym z naszych rodzinnych zawołań. Pierwsze zdanie (?) jakie nauczył się wypowiadać Brat, zaraz po tym, jak umiał powiedzieć końń.
Piraci (nie masz gaci!) są z nami zawsze, gdzieś tam. Może nie rzucają się na pierwszą linię, ale wciąż w gotowości do abordażu. Odkąd jest z nami Brat mają więcej okazji jakby, ale pewnie po prostu lubią, jak jest większy tłok.
W liście do Mikołaja figurował strój piracki ze szczegółowo rozrysowanymi elementami uzbrojenia. W efekcie obaj Bracia, w obu przedszkolach, na obu balach przebierańców byli piratami (na szczęście bale były w różnym terminie).


piątek, 19 kwietnia 2013

Mam oko na Mamoko

Książki, których passa ciągnie się od mikołajek, jedna z nowszych produkcji pp. Mizielińsich. Mam oko na cyfry dostał Brat do buta. Że niby to bardziej dla niego, bo lubi, sztywne te kartki wciąż itd. Trafiła stuprocentowo w ówczesną fascynację liczbami i liczeniem ...Staśka. Wyliczył i wyoglądał wszystko.

piątek, 12 kwietnia 2013

Podstępna Kiki

Reakcja łańcuchowa. Pisanie o jednym filmie przypomina o następnym, zresztą miałam o nim napisać już dawno.

Oczywiście Ghibili Studio - Podniebna poczta Kiki. Z niewiadomych zupełnie przyczyn została przez Staśka nazwana kiedyś Podstępną Kiki i pod takim tytułem funkcjonuje. Od razu wyjaśnię, że Kiki - młoda czarownica, która na miotle wyrusza zdobyć pierwsze samodzielne doświadczenia zawodowe w żadnym razie nie jest podstępna. Bardzo miła z niej dziewczynka i uczynna. Do tego stopnia, że w mieście, w którym postanawia doświadczenie zdobywać, świadczy usługi kurierskie. Na miotle oczywiście. 

niedziela, 7 kwietnia 2013

Pożyczalscy idą w świat

Przebijamy się przez kolejne tomy Pożyczalskich nadal. Już trzeci (jest 5). Podziwiam Staśka, na prawdę, bo to nie jest łatwa lektura. Sama po drugim byłam przekonana, że nie będę naciskała o trzeci. Stasiek sam chciał. Czwarty tom też już pożyczony z biblioteki.

piątek, 22 marca 2013

NINJA!

Dla pasjonatów ninja, skradania, czarnych strojów, zaczajania się, mieczy, wspinania, shurikenów, chadzania chyłkiem i ukradkiem. Dla miłośników wyjadania słodyczy nocą i za dnia. Dla posiadaczy pluszowej pandy i innych ulubieńców zabieranych na każdą "akcję". Dla darzących sympatią bambusy, japońskie parawany i widoki Fuji oraz chińskie piwonie. Dla sympatyzujących ze szlafrokami w kwiaty. Dla miłośników ładnych papierów, marmurków, kolaży, E.J. Keatsa, książek obrazkowych.

Książka dla synów i mamy. Łącząca we wspólnym oglądaniu.
Nighttime Ninja Barbary da Costa z ilustracjami Eda Younga.

czwartek, 21 marca 2013

Na wiosnę

Pierwszy dzień rzekomej wiosny. Od kilku dni jak najbardziej rozumiem Kinga Shabazz'a, który nie wierzył w wiosnę. Też słabo wierzę. Śnieg jeszcze zalega tu i ówdzie, a szare niskie chmury dziś sugerowały, że ten brudny na trawnikach nie jest ostatnim w tym sezonie. Jednak wiosna chyba nadchodzi. Pierzenie wiosenne trwa. Mewy mają już wyraźne, letnie (!) upierzenie.