Teraz mój faworyt podchoinkowy. Zresztą wszyscy go bardzo polubiliśmy. Ich? Ją?
Książka o zimie, górach i dwóch braciach. No jak dla nas stworzona. I w sam raz na te porę roku, choć póki co śniegu poskąpiło, dzieci od trzech dni meczą jakieś trzy podstarzałe zaspy przycupnięte na zupełnie zielonym trawniku. Więc przynajmniej miło o śniegu poczytać i pooglądać. Yeti Evy Susso z ilustracjami Benjamina Chauda. Czyli rodziców Babo, Binty i Lalo, o których my akurat nigdy nie pisaliśmy. Od momentu obdarowania obowiązkowa wieczorna lektura Brata.
Więc zimowa książeczka dla starszych Najmłodszych, choć okazuje się, że Stasiek stara się nie opuścić żadnej okazji, kiedy książka jest czytana Bratu. No, bo fajna jest, ja też staram się nie opuszczać tych okazji.