Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Yecik plecik

Teraz mój faworyt podchoinkowy. Zresztą wszyscy go bardzo polubiliśmy. Ich? Ją?
Książka o zimie, górach i dwóch braciach. No jak dla nas stworzona. I w sam raz na te porę roku, choć póki co śniegu poskąpiło, dzieci od trzech dni meczą jakieś trzy podstarzałe zaspy przycupnięte na zupełnie zielonym trawniku. Więc przynajmniej miło o śniegu poczytać i pooglądać. Yeti Evy Susso z ilustracjami Benjamina Chauda. Czyli rodziców Babo, Binty i Lalo, o których my akurat nigdy nie pisaliśmy. Od momentu obdarowania obowiązkowa wieczorna lektura Brata.

Więc zimowa książeczka dla starszych Najmłodszych, choć okazuje się, że Stasiek stara się nie opuścić żadnej okazji, kiedy książka jest czytana Bratu. No, bo fajna jest, ja też staram się nie opuszczać tych okazji. 




Dwaj bracia, Uno i Mati (u nas podział ról już zaklepany), idą poszusować po okolicznych górkach. Śnieg puchaty niesie ich daleko, daleko i szybko. I choć żaden z nich się nie przewraca to jednak jakby trochę się gubią w lesie i padającym śniegu. 
Nagle staje przed nimi jakaś postać.
Następnie porwani pod dwie pachy niemałego gościa o grubym futrze i wielkich stopach zostają zaniesieni do przytulnej jaskini. Całkiem tam miło i niestrasznie, w  dodatku Yeti ma dziadka i całkiem nieźle gotuje. Trochę dziwnie Yeti mówią, ale chłopcom oczywiście to zupełnie nie przeszkadza, ani tym w książce, ani naszym ( - nam nasuwają się skojarzenie z lindenbaumowymi owcami, być może yeti należą do tej samej rodziny). A potem tak po prostu odnosi ich do domu. Akcja w sam raz dla Dwulatów. I szczypta tajemnicy i niespodzianki także dla tych trochę (i bardziej) starszych.


Nie będę pisała o całej intrydze, co za nią stoi (czy w ogóle?), nie będę roztrząsać, dlaczego oprócz chłopców jest tylko tata, dlaczego dał dzieciom na drogę mandarynki (przecież robią się lodowate na zimnie!) i czemu w ogóle wypuścił ich w śnieżny las SAMYCH, i czemu smaży naleśniki, i czy to rodzina typowa, nietypowa czy, o z grozo, walcząca ze stereotypami.

To fajna opowieść o przygodzie dwóch braci. Zimą. Ładnie odmalowana. Ciekawa. Przez nas lubiana.




 



Yeti
Eva Susso
ilustrował Benjamin Chaud
wyd. Zakamarki 2012
oprawa twarda
ilustracje > tekst

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz