Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 22 marca 2013

NINJA!

Dla pasjonatów ninja, skradania, czarnych strojów, zaczajania się, mieczy, wspinania, shurikenów, chadzania chyłkiem i ukradkiem. Dla miłośników wyjadania słodyczy nocą i za dnia. Dla posiadaczy pluszowej pandy i innych ulubieńców zabieranych na każdą "akcję". Dla darzących sympatią bambusy, japońskie parawany i widoki Fuji oraz chińskie piwonie. Dla sympatyzujących ze szlafrokami w kwiaty. Dla miłośników ładnych papierów, marmurków, kolaży, E.J. Keatsa, książek obrazkowych.

Książka dla synów i mamy. Łącząca we wspólnym oglądaniu.
Nighttime Ninja Barbary da Costa z ilustracjami Eda Younga.

czwartek, 21 marca 2013

Na wiosnę

Pierwszy dzień rzekomej wiosny. Od kilku dni jak najbardziej rozumiem Kinga Shabazz'a, który nie wierzył w wiosnę. Też słabo wierzę. Śnieg jeszcze zalega tu i ówdzie, a szare niskie chmury dziś sugerowały, że ten brudny na trawnikach nie jest ostatnim w tym sezonie. Jednak wiosna chyba nadchodzi. Pierzenie wiosenne trwa. Mewy mają już wyraźne, letnie (!) upierzenie.


czwartek, 14 marca 2013

Mito mania 2

Wyłuskana natychmiast z wielkiej paki, choć wystawał tylko kawałeczek, okrzyknięta z radością i zaordynowana do czytania natychmiast. I to pomimo tego, że z biblioteki została dzień wcześniej przyniesiona niebywale pożądana książka o przygodach Scooby Doo... Czytanie zajęło nam cztery dni. Nieekonomiczna więc w sumie. Czytałam ja, Tata i Ciocia Agnieszka, każdy kto się nawinął, nie można było czekać z czytaniem do wieczora. Na pewno będziemy wracać.


niedziela, 3 marca 2013

Po norwesku

Zainteresowanie książkami dla dzieci jako hobby osoby dorosłej najbliższe* i nieco dalsze otoczenie nieco dziwi. Początkowo otoczenie jest zdziwione, potem patrzy pobłażliwe mając nadzieję że szybko przejdzie, przez chwilę ignoruje, a gdy objawy nie mijają, przechodzi do porządku dziennego. I przestaje się dziwić. W nielicznych szczęśliwych przypadkach zaraża się i wybucha pełnym zrozumieniem. Na ogół jednak (poza tą częścią, która nie wychodzi z etapu ignorowania) w końcu wspiera i kibicuje (werbalnie głównie, niestety rzadko finansowo), dopytuje co tam nowego, czasem pyta o radę. A zdarza się, że od czasu do czasu coś wygrzebie we własnej piwnicy, lub na strychu, albo nawet specjalnie zakupi coś lub przywiezie z dalekiej podróży, ze słowami "jak wpadło mi w ręce pomyślałam/łem o Tobie" (proszę zauważyć, nie o dzieciach pomyślał/a, na tym etapie znajomości z hobbystą otoczenie już świetnie zdaje sobie sprawę, że nie ma po co mieszać w to wszystko dzieci).