Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

niedziela, 19 stycznia 2014

Sonia

Czemu dotąd nie napisałam nic o Soni? No nie wiem. A jest już z nami od dawna przecież.

100% Piji Lindenbaum, którą wciąż i bez przerwy strasznie lubimy.



Tym razem wspaniałe portrety:

Przyjaźni przedszkolnej na śmierć i życie. Takiej, która trwa teraz. Nie wiadomo, czy przetrwa do przyszłego wtorku, ale teraz jest najważniejsza. Przyjaźni objawiającej się takimi samymi bluzeczkami, tajemnicami, zabawami, chichotami. I tą nieprzepartą chęcią spędzania ze sobą czasu. Bez przerwy.

Wszechmocy bycia gospodarzem w swoim domu. Nie mówcie, że nigdy jej nie czuliście. Lub nie doświadczaliście jej jako kilkuletni gość. Tej niebywałej okazji dyktowania warunków, pochwalenia się swoją niezależnością, samostanowieniem. Możliwością zjedzenia lepszego kąska, drugiego loda. Popisania się zwróceniem uwagi starszemu bratu słowami, które zwykle wygłasza mama. Sztuczną szczęką babci. Odwagą przy podkradaniu ciastek.

Portret gościnności dziecięcej, o zasadach zupełnie odwrotnych do tych, którymi kierujemy się później.

Portret rozczarowania czymś, co niebywale fajowskie, przestaje takim być, gdy tylko zamykają się drzwi za kimś bliskim, a sami zostajemy w obcym otoczeniu. To częsty motyw u Piji - nieprzystawalność rzeczywistości do naszych marzeń i wyobrażeń, która przecież tak bardzo deprymuje  dzieci (a i dorośli mają z tym nieraz problem).


To też portret marzeń sennych, fantasmagorycznie przetwarzających dane zebrane na jawie.

 

100% Piji w Piji. Jak zwykle dorosłych zbija z tropu. Jak zwykle przez dzieci rozumiana jest od pierwszego wejrzenia, w całkowicie naturalny, organiczny niemal sposób.










 




Pija Lindenbaum
Sonia śpi gdzie indziej
wyd. Zakamarki 2013
oprawa twarda
ilustracje > tekst

3 komentarze:

  1. Właśnie czytamy! i podoba się, chyba najbardziej mnie, moi panowie jeszcze nie mieli przyjemności nocować u przyjaciół bez rodziców, więc te klimaty trochę są im obce. Dlatego największe zainteresowanie wzbudziły te szopy czy borsuki pod zlewem, juz nie pamiętam, co to za stwory były ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilustracje przykuwają uwagę, więc się pewnie na książeczkę skusimy :)

    OdpowiedzUsuń