Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 17 lutego 2017

O tworzeniu książki

Coś dla ducha, oka i ucha.W ramach robienia sobie przyjemności wybrałam się dziś na wykłady. 

Cykl wykładów otwartych poświęconych tworzeniu książki od koncepcji po formę zorganizowali wspólnie Arctic Paper Polska, D2D.pl i Wydawnictwo Dwie Siostry. Krakowskie spotkanie odbyło się w MOCAK'u.

Trzy wykłady i prawie cztery godziny przyjemności.
Najpierw było bardzo technicznie i technologicznie. Michał Büthner-Zawadzki z firmy Arctic Paper Polska opowiadał o właściwościach papierów graficznych, technik drukarskich i wykończeniowych: „Jak ustrzec się błędów przy produkcji książki. Tips & hints”. Bardzo konkretnie o tym na czym i jak wydrukować książkę.

Następnie Robert Oleś, projektant książek i typograf, współwłaściciel wydawnictwa i pracowni d2d.pl, wydający książki z dziedziny dizajnu i typografii. „Książka do zrobienia z mojego punktu widzenia. Opowieść o siłach i zamiarach” była rzeczywiście typograficzną opowieścią o typograficznych książkach. Schowek mój internetowy wzbogacił się o kolejne pozycje, na które miałabym ochotę, w imię mojej platonicznej miłości do typografii (choć z ostatnich Targów do domu wróciłam z esejem o typografii Erica Gilla właśnie wydawnictwa d2d.pl).

No i na koniec gwóźdź programu (jak dla mnie) czyli opowieść bardziej niż wykład Aleksandry Cieślak o tworzeniu jej najnowszej książki - Książki do zrobienia. Wydały ją Dwie Siostry, a zaledwie kilka dni temu otrzymała wyróżnienie w ramach BolognaRagazzi Award for Art Books przyznawanej przez Międzynarodowe Targi Książki w Bolonii. 
„To, co jest, ma takie samo znaczenie, jak to, czego nie ma. Człowiek w przestrzeni książki. Odczuwanie w projektowaniu. O tworzeniu autorskiej książki ilustrowanej” tak brzmiał tytuł. Cała historia tej książki została opowiedziana. Od pomysłu, jego ewoluowaniu w czasie, nawet zarzuceniu na czas jakiś, przez ponowne podjęcie tematu i intensywną pracę nad konkretnym coraz bardziej projektem, aż do Bolonii. I jeszcze o wielu rzeczach, które działy się w życiu twórczo-zawodowym Autorki w międzyczasie. 
Ola Cieślak fantastycznie opowiada o swojej pracy. Ciekawie, żywo, zajmująco, z ogromnym humorem. Jeśli tylko będziecie mieli okazję do autorskiego spotkania z jej udziałem (o tym za chwilę) - pędźcie koniecznie. Fantastyczna opowieść o kompromisach, jakie musiała podejmować przy pracy z redaktorami i wydawnictwem - niebywale smakowita. Wszystko bogato zilustrowane przykładami z książki (wegańska matrioszka!), ale także stronami, które do niej nie weszły (z powodu obniżenia wieku odbiorcy...).

Wykłady planowane są jeszcze w Poznaniu, Lublinie i Warszawie, więc jeśli będziecie nieopodal koniecznie skorzystajcie - polecam bardzo. A już w sobotę, jeszcze raz w MOCAK'u spotkanie autorskie. I warsztaty, na które nie ma już miejsc.

A przy okazji można było wziąć udział w losowaniu rysunków Oli Cieślak.


Nie wierząc własnemu szczęściu, chyba pierwszy raz łaskawemu przy jakimkolwiek losowaniu czegokolwiek, odebrałam z rąk Autorki ostatnie zdanie Goethego wykaligrafowane jej własną ręką (o pierwszych i ostatnich zdaniach również jest w Książce do zrobienia). 
Wszystko pięknie się zamknęło, bo mogłam przy okazji powiedzieć, że jej ksiązki również czasami kupuje się dla jednego zdania. Tak było u nas z jeżem, dawno temu. Tak było, gdy Joanna kupiła Złe sny dla jednego tylko zdania o sobotnim piekle...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz