Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

środa, 30 maja 2012

Udane polowanie cz.2

W tym samym polowaniu, w którym trafiły mi się dinozaury, upolowałam również zwierzęta gospodarskie. I okoliczne. Zwierzęta wymalowane przez Petra Horáčka.  

 



When the Moon Smiled ma w podtytule A Bedtime Counting Book, czyli jest na dobranoc i do liczenia. Bo księżyc wzeszedł, popatrzył na gospodarstwo i wcale się nie uśmiechał! O nie! Wszystko byłą tam nie tak! Zwierzaki, które powinny już spać szalały w najlepsze. Za to tych, które powinny nocą czuwać, nadal nigdzie nie było widać. Zapala więc kolejne gwiazdki, dla kolejnych zwierząt, które - w zależności od charakteru - idą spać lub idą na łów. Gwiazdki są wycinane i jest ich coraz więcej i więcej, i więcej... Czy powtarzalność i liczenie usypiają czytelnika nie wiem, bo Brat jeszcze nie "czyta" na dobranoc na razie. Ale chętnie ogląda o każdej porze dnia.
 


Gęsi oczywiście też są.
Ilustracje - mimo mojego entuzjazmu - nie są tak dobre jak w Gąsce Susie, ale nadal horačkowe i sympatyczne. Malowane trochę inną techniką (akwarela + dużo kredki woskowej). Duży format i duże zwierzaki - Brat poleca (w sumie nie wiem, czemu średnio interesują go średnie formaty? "najpoczytniejsze" książki muszą być albo wielkie, albo maleńkie jak pocket library z Peppą...).


 




When the Moon Smiled 
Petr Horáček
wyd.  Walker Books 2003
oprawa twarda
ilustracje > tekst

2 komentarze: