Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

piątek, 28 września 2012

Zoologia stosowana


To jeszcze echo naszych wakacji Nie Tu.
O ile książkę jako taką wypatrzyłam wcześniej w internecie, o tyle Tam zobaczyłam ją po raz pierwszy na własne oczy. I zdumniałam się bardzo. Bo jest na co patrzeć. 45,5 cm na 32 cm. No właśnie. Bo ja nigdy nie czytam, jakie książka ma wymiary (o tym jeszcze kiedyś napiszę). Na zdjęciu jest pisaczek porównawczy, bo nie dysponuję w domu pudełkiem zapałek, jak się okazuje (co trzeba będzie naprawić szybko, bo mamy już kasztany na ludki). Kolejna książka, która nie mieści się na żadnej półce.





ZOO-logia, książka Joëlle Jolivet. Poznaliśmy się przy okazji Panoramy. Ja wpadłam po uszy, z miłości do linorytów. Ale dopiero, gdy zobaczyłam JAKA ta książka jest naprawdę, "must" wzrosło do rozmiarów sprawczych. Dodałam do tego alibi, że przecież "dzieci lubią książki o zwierzątkach". 

Świetne, ogromne plansze ze zwierzakami. Trochę jak w starych encyklopediach. Tylko kolorowe. W grupach standardowych (z terenów gorących i zimnych, morskie i słodkowodne, nocne, małe i duże), ale też według cech charakterystycznych (rogate, w paski i kropki, biało-czarne, podziemne). Zwierzęta w poszczególnych grupach również standardowe, jak i całkiem zaskakujące, a przynajmniej rzadziej spotykane. Do tego na każdej planszy do odnalezienia mały, zabawny kameleon, umiejętnie się maskujący (nie tylko kolorem!).

Format zapewnia zainteresowanie Brata. Stasiek od niechcenia czasem rzuci okiem. Ja mogłabym sobie wytapetować tymi grafikami ściany.


Więcej obrazków na stronie Autorki.

Która stworzyła jeszcze dwie tego typu książki, jedną z kostiumami, a drugą z "prawie wszystkim"; od warzyw, przez budynki, instrumenty muzyczne do ciała ludzkiego. Ta już całkiem encyklopedyczna.






ZOO-ology
Joëlle Jolivet
wyd. Egmont UK Ltd. 2008
oprawa twarda z obwolutą
ilustracje > tekst

4 komentarze:

  1. Oj swietna, prawda? Co jakis czas pozyczam z biblioteki, na kupienie sie nie skusilam jak na razie, przez ten format wlasnie. Jakos juz sie ciasnawo zaczyna robic, miejsca na polkach brakowac. pozdrawiam Mal

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię linoryt, ale ilustracje w tej książce wydają mi się zbyt tłoczne.
    ps.Dla mnie nieodłącznymi mistrzami linorytu pozostają krakowiacy :D Jerzy Panek i Józef Gielniak - ten ostatni dłubał igłą w linorycie, a później odbijał na bibule i dlatego ciężko znaleźć dobre reprodukcje w internecie. Chyba u Fejkla można zobaczyć katalog z pracami Panka (zresztą książka dobrze zaprojektowany przez Plutę, nagrodzona jako najpiękniejsza w roku 2002)http://houseofalbums.pl/pl/p/DANTE-JERZEGO-PANKA/938
    b

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeżucho, a czy zwierzaki są gdzieś opisane? Zarówno ilustracje jak i format są bardzo kuszące ,ale młody człowiek z którym dzielę życie, na pewno będzie mnie pytał o nazwy ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej :)
      Tak, zwierzaki są opisane - przy każdym drobnym maczkiem kto zacz. A na końcu też jest rozpiska i po jednym (dosłownie) zdaniu o każdym zwierzaku. Czyli do nauki O zwierzętach tak średnio, ale do oglądania jak najbardziej.
      Gdzieś mi mignęła zapowiedź polskiego wydania... ?? Egmont i w listopadzie? Pod swojskim tytułem Zwierzyniec... Ale nie wiem, na ile to sprawdzone, na str wydawnictwa cichosza.
      Jak zawsze pozdrawiam bardzo.

      Usuń