Prawdopodobnie to dla nich nawet lepiej, gdy ich książki nieco je przerastają. Książki dla dzieci powinny zawsze, podobnie zresztą jak i ich ubrania, pozostawiać możliwość dorośnięcia do nich; a książki dodatkowo powinny stanowić bodziec do tego dorastania.
J.R.R. Tolkien

środa, 7 listopada 2012

Gramy

Dziś Stasiek poleca nie do czytania a do grania.
Mania gier planszowych u nas w domu dotykała do tej pory raczej dorosłych. Mocno.
Stasiek grywał z umiarkowaną pasją (nie licząc rytualnej partyjki Grzybobrania rozgrywanej z babcią po niedzielnych obiadach). No, chyba, że udało mu się z tatą "zagrać" w którąś z naszych gier. I tak grywają czasem w Agricolę czy Ora et labora, przy czym tato wykazuje niebywałe umiejętności twórcze (o cierpliwości nie mówiąc) na polu dostosowywania reguł - z powodzeniem - do poziomu Pięciolatka. Mi jeszcze nie udało się z nimi zagrać, bo albo pacyfikuje w tym czasie Brata, który też chciałby, ale mu nie dają, albo korzystam z tego że ich uwaga przez chwilę nie jest skierowana w moją stronę...

Ale ostatnio nastała nowa era  - era gier Lego.




Kiedyś o nich czytałam, że nie za bardzo, że nudne, że cośtam. Nie zwracałam więc na nie specjalnej uwagi, zwłaszcza, że jak wspomniałam, Stasiek umiarkowanie zainteresowany był tematem, a  i epoka "małego Lego" nastała u nas w sumie nie dawno.
Ale festiwal urodzin, jaki ostatnio u nas trwał przyniósł nam aż trzy nowe gry klockowe. Okazało się, że miłośnikowi Lego sprawiają ogromną frajdę. Największą chyba na początku, jak trzeba samemu zbudować sobie planszę do gry. Ale potem też jest fajnie. I nagle grać zaczęto w domu coraz częściej (przy czym część uwagi zwróciła się nawet ku posiadanym od dawna grom "analogowym").
I tu uwaga do wcześniejszych uwag (tych zasłyszanych). Gry, które posiadamy mają oznaczenia 6+ i 7+. I świetnie nadają się dla Pięciolatka. Teraz więc rozumiem głosy rozczarowania i kiepskie opinie. Ich oznaczenie wiekowe jest mocno przeszacowane. I rozumiem, że 7-latek - zwłaszcza, jeśli jest wprawnym już graczem - będzie szybko znudzony. Jeśli nie od razu.
I jeszcze jedno. Poznaliśmy trzy, ale dwie z nich mają ten sam schemat (dojdź gdzieś uciekając przed czymś i blokując przeciwnika). Nawet Stasiek zauważył, że "one są takie same, tylko mają inne plansze". "To bez sĘsu", dodał, ale gra dalej. I wszystkie są bardzo losowe (ale kostka Lego podoba nam się bardzo).

Z tych, które mamy najbardziej podoba nam się  Kokoriko - niby dla młodszych, ale najbardziej "grywalna", wymagająca minimalnego pomyślunku i lekkiego powiewu strategii oprócz miękkiego nadgarstka do rzucania kostką. W sumie jest najfajniejsza, towarzyska i bawiąca wszystkich - i graczy, i obserwatorów. Bo cóż zabawniejszego od podbierania sobie kur, jajek i koguta... Kupa śmiechu.
Dwie pozostałe (Minotaur i smok) są schematyczne i bardziej zależą od kaprysów kostki niż czegokolwiek innego.

Ale.
Gry te maja jeszcze jedną, największą zaletę.
Otóż płynie z nich inspiracja, a kulejące zasady tym bardziej prowokują do ulepszeń.
Po pierwsze, można samą grę powiększać, żeby rozgrywka trwała dłużej mając pod ręką kilka dodatkowych klocków (czyli jakieś trzy pudła). Można wprowadzać nowe reguły, postaci, rekwizyty.
Po drugie można zbudować zupełnie własne gry, stworzyć ich reguły. Jedną nawet udało mi się sfotografować, inna zajmowała cały stół i była grą konną...



Póki co reguły są jednorazowe, efemeryczne i ewoluują w trakcie, wzbogacane kolejnymi elementami. A także wątkami fabularnymi - najbardziej lubię podsłuchiwać, jak bohaterowie rozgrywki zaczynają miedzy sobą rozmawiać
...wyrzuciłeś trzy, to musisz teraz pójść w tę stronę, co ninja, a oni tu sobie rozmawiają "cześć kolego, co tak stoisz?"...
Tak więc gry Lego polubiliśmy. Polecamy (przy wszystkich zastrzeżeniach, o których wyżej).

2 komentarze:

  1. o widzisz ja nawet nie widziałam takich gier, u nas królują planszówki i zręcznościowe

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas szału nie zrobiły niestety :( Funkcjonują bardziej jako klocki, niż jako gry... za to wszystkie inne planszówki i zręcznościówki - istne szaleństwo!!! :)

    OdpowiedzUsuń